OPOKA
25(46)
W KRAJU
Kórnik luty
1998
-----------------------------------------------------
Wydawnictwo seryjne,
ukazujące się w nieregularnych odstępach czasu
pod redakcją Macieja Giertycha
Adres: ul. Parkowa 19/8,
62-035 Kórnik.
------------------------------------------------------------------------------------------
Święta wypadły mi między numerami Opoki, więc nie składałem życzeń.
Tymczasem dostałem moc życzeń od czytelników. Nie jestem w stanie wszystkim
indywidualnie dziękować. Bóg zapłać za pamięć, modlitwy i wsparcie. Wszystkim
czytelnikom życzę udanego roku i opieki Niepokalanej. Szczęść Boże!
Czyja
koalicja?
Pomału widzimy już jak funkcjonuje koalicja
UW-AWS. Z dużą konsekwencją UW realizuje swój program. AWS pomału zapomina o
swoim. Balcerowicz rządzi a Buzek jeździ po kraju. UW objęła najważniejsze
resorty, a w pozostałych ma głównych wiceministrów lub ministrowie z AWS to
ludzie zbliżeni do UW. Oto przykład Min.
Mirosław Handke z AWS poinformował pismem z grudnia 1997 pracowników oświaty
jak podzielił zadania między wiceministrów. Trzej z AWS dostali finanse,
kontakty zagraniczne i reformę oświaty. Jerzy Zdrada z UW dostał szkolnictwo
wyższe, a Irena Dzierzgowska z UW nadzór nad kuratoriami, problemy kształcenia,
wychowania i opieki, doskonalenie nauczycieli i współpracę ze Związkami
Zawodowymi. Finanse to dzielenie biedy bo o środkach decyduje Balcerowicz,
kontakty zagraniczne to sprawa marginalna, a o reformie i tak zadecyduje Sejm.
Najważniejsze sprawy bieżące ma UW. Podobnie jest w innych resortach.
Gdy
pojawiają się sprawy ważne dla autentycznie prawicowej części AWS wchodzi w
życie stara koalicja SLD-UW. Okazała się ona za słaba by obalić orzeczenie
Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, gdyż tam potrzebna była większość
2/3. Natomiast w sprawie emerytur mundurowych i edukacji seksualnej
zafunkcjonowała. Część posłów UW podtrzymała weto prezydenta i dzięki temu ten
program urzędowej demoralizacji dzieci wejdzie do szkół. Podobnie będzie w
sprawie reformy powiatowej. Już wiemy że SLD ją poprze wbrew prawicowej
opozycji wewnątrz AWS.
Reforma
ta idzie całą parą. Oczywiście chodzi przede wszystkim o to by podzielić Polskę
na 12 makroregionów zgodnie z programem landyzacji UE, czyli jej podziałem na
jednostki wielkości landów RFN, które będą się zajmować sprawami lokalnymi,
oddając sprawy zagraniczne, wojskowe i finanse rządowi federalnemu w Brukseli.
Państwa narodowe mają ulec stopniowej likwidacji. (Pisałem o tym szerzej w Opoce w Kraju nr 17 z kwietnia 1996;
patrz też Nie przemogą! tom 2 str.
92-96).
Nowi ludzie
Kim
są ludzie UW wiemy nie od dziś. Koalicjantów z AWS dopiero poznajemy.
Nasza Polska (22.X.97) opublikowała
archiwalne zdjęcie z 1981 roku jak to Jerzy
Buzek, wówczas współprowadzący obrady I Zjazdu Solidarności w hali
„Oliwii”, na przerwie w obradach uzgadnia jakieś szczegóły z Bronisławem Geremkiem. Dziś
współpracują nadal. Obaj na tym zdjęciu siedzą obok Aleksandra Małachowskiego i
Zbigniewa Bujaka.
Marszałek
Sejmu Maciej Płażyński określany
jest jako „człowiek środka” (Tygodnik
Solidarność, 7.XI.97). W udzielonym wywiadzie powiedział że „z UW ...
w sprawach związanych z gospodarką, ustrojem państwa mamy podobne
poglądy”. Dalej powiedział: „Wierzę, że istnieją kwestie, które
posłów nie dzielą, takie jak integracja europejska czy NATO”. Według
niego „Buzek ... został wybrany nie ze względu na swoje doświadczenie
rządowe, lecz dlatego, że jest do zaakceptowania zarówno przez bardzo szeroki
układ AWS jak i Unię Wolności”.
Piotr Żak, rzecznik prasowy NSZZ
Solidarność, obecnie poseł na Sejm RP jest redaktorem pisma „Bez granic - Grenzelos” wydawanego
przez Stowarzyszenie Rozwoju Europejskiego TRANS EUROPA i Komisję Krajową NSZZ
Solidarność. Pismo to jest wysyłane bezpłatnie do klubów młodzieżowych, Sokoła,
uczelni, kuratoriów itd. W piśmie tym promowane są euroregiony, wielkość
Niemiec i małość Polski (Nasza Polska
15.X.97).
Janusz Pałubicki (koordynator ds. służb
specjalnych) i Longin Komołowski
(ministerstwo pracy) to ludzie Solidarności ideowo związani z UW. Podobnie Marek Zdrojewski (ministerstwo
łączności) z ZCHN jest wciągnięty w układ unijny poprzez pracę w NFI, którego
kandydaturę Janusz Lewandowski ocenił jako „jedną z najlepszych
zgłoszonych przez AWS” (Myśl Polska
16.XI.97).
Wiceministrem
Spraw Zagranicznych został Radek
Sikorski. W zeszłym roku, na łamach Foreign
Affairs, prestiżowego periodyku wydawanego przez amerykańską Council on
Foreign Relations, prywatną instytucję Dawida Rockefellera, ustawiającą kolejne
rządy USA, Sikorski zastanawiał się
czy Śląsk musi być polski.
UW
oburza się, że prezesem ZUS został człowiek AWS Stanisław Alot. Szum to pozorny, bo już w połowie 1996 r. (Tygodnik Solidarność 9.VIII.96) Alot
ujawnił się jako zwolennik współpracy AWS z UW.
Powrót do normalności
Watykan
wydał „Instrukcję o pewnych zagadnieniach dotyczących współpracy wiernych
świeckich w posłudze księży”. Dokument nosi podpisy kierownictwa 8
dykasterii rzymskich (Kongregacji ds. Duchowieństwa, ds. Nauki Wiary, ds. Kultu
Bożego i Dyscypliny Sakramentów, ds. Biskupów, ds. Ewangelizacji Narodów, ds.
Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego oraz
Papieskich Rad ds. Świeckich i ds. Interpretacji Tekstów Prawnych) oraz był
aprobowany in forma specifica przez
Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 13. sierpnia 1997r. Dokument ten ma więc
charakter absolutnie wiążący dla całego Kościoła. Mówi o konieczności
utrzymania rozróżnienia między rolą kapłanów a rolą świeckich. Współpraca nie
może oznaczać zastępowania. Przyczyną ogłoszenia tej instrukcji są liczne
nadużycia polegające na angażowaniu osób niewyświęconych (świeckich lub
zakonnice) do funkcji zarezerwowanych kapłanom takich jak czytanie ewangelii,
głoszenie homilii, odmawiania razem z kapłanem słów zarezerwowanych dla kapłanów,
namaszczanie chorych, błogosławienie ślubów, prowadzenie pogrzebów, chrzczenie
bez nagłej potrzeby, noszenie szat liturgicznych przewidzianych dla kapłanów,
pełnienie funkcji kapelanów, pastorów, administratorów parafii, koordynatorów,
moderatorów itd.. Posługa świeckich przy pogrzebach, ślubach i chrztach jest
dopuszczalna tylko wyjątkowo przy absolutnej niedostępności kapłana. Wszelkim
radom parafialnym musi przewodniczyć kapłan, a ich decyzje czy uchwały podjęte
bez niego są nieważne. Świeccy szafarze Eucharystii mogą pomagać tylko w
wyjątkowych sytuacjach, a biskupi mają przypilnować, by z zezwoleń na sytuacje
wyjątkowe nie czyniono stałej praktyki. Dokument kończy się orzeczeniem, że
wszelkie zezwolenia udzielone ad
experimentum w tej mierze przez Stolicę Apostolską czy jakiekolwiek inne
władze kościelne nie zgodne z powyższymi normami są anulowane (informacje w
oparciu o The Wanderer 27.XI.97).
Samo
pojawienie się tego dokumentu świadczy o ściąganiu cugli przez Stolicę
Apostolską. Namnożyło się nadużyć, może nie szczególnie w Polsce, ale kto był
za Zachodzie wie jak ich wiele. Zresztą również u nas tu i ówdzie są już
zupełnie u nas niepotrzebni szafarze Eucharystii, są samodzielne Rady
Parafialne, są nadgorliwi urzędnicy kurialni „koordynujący” różne
działania kościoła, są homilie głoszone przez kleryków, zakonnice czy nawet
świeckich, są chóralne odmawiania słów Mszy Św. zarezerwowanych tylko dla
kapłana itd. Nawet bp. Tadeusz Pieronek z aprobatą mówi (Wprost 14.XII.97), że „w wielu parafiach świeccy przejmują
coraz więcej funkcji pełnionych dawniej przez kapłanów. Problemy pojawiają się
natomiast, gdy proboszcz chce pozostać urzędnikiem i osobiście kontrolować
wszystko, co się dzieje na jego terenie”. Otóż ma kontrolować! U nas
sprawy nie poszły zbyt daleko, więc nie będzie problemu, żeby przywrócić
obowiązujący ład.
Sądzę,
że dobrze by było, żeby polscy kapłani pracujący na misjach w krajach gdzie
nadużyć jest dużo, np. Chrystusowcy pracujący wśród Polonii, stanęli na czele
ruchu przywracania obowiązujących norm. Polacy w wielu krajach stanowią poważną
część praktykujących wiernych. W oparciu o nich, o ich tradycyjną więź z
Kościołem i tradycyjne posłuszeństwo decyzjom kościelnym, można by nadać impetu
działaniom na rzecz wyeliminowania nadużyć w zakresie angażowania świeckich do
funkcji, które są przewidziane dla kapłana.
W
roku 1987 na zaproszenie Ojca Świętego uczestniczyłem jako audytor świecki w
Synodzie Biskupów na temat Roli Świeckich w Kościele i Świecie. Odniosłem
wrażenie, że Synod szukał głównie dróg angażowania świeckich do ewangelizacji
„w świecie”, tam gdzie kapłan ma utrudniony dostęp. Podobnie
odebrałem wywodzącą się z prac tego Synodu adhortację Christifideles laici z 1988 r.
Tymczasem media interesowały się głównie rolą świeckich „w
kościele” rozumianą jako rola w prezbiterium, na plebanii i w kurii. Stąd
się wzięły nadużycia, które dzisiaj Kościół koryguje.
Omawiany
dokument Kościoła układa się w pewien ciąg wraz z takimi posunięciami jak List
Apostolski Ecclesia Dei (2.VII.1988),
który przywrócił prawo do odprawiania Mszy Św. wg. Mszału Rzymskiego z 1962 r.
(trydenckiej), jak Katechizm Kościoła
Katolickiego promulgowany 11 X. 1992 r., czy List Apostolski Ordinatio sacerdotalis (22.V.94), który ex catedra potwierdził, że w Kościele
katolickim kobiety nigdy nie będą kapłankami. Wyraźnie Stolica Apostolska
powoli, bez rewolucji przywraca ład w Kościele po okresie otwartości na
eksperymenty i dyskusje, przywraca szacunek do odwiecznych zasad i norm i
wymaga ich stosowania.
Msza
trydencka nie powróciła jako norma, ale jest dopuszczalna jako w pełni ważna.
Może warto przypomnieć, że jest tu i ówdzie odprawiana i wierni mają prawo o
nią prosić, a biskupi mają udzielać na nią zezwolenia. Piszę o tym między
innymi dlatego, że rozszerza w Polsce swą działalność Bractwo Św. Piusa X
(lefebvryści), które przyciąga m.in. właśnie tradycyjną Mszą Św. Ponieważ
bractwo to zerwało więź z Kościołem powszechnym nie należy z jego usług
korzystać. Abp. Marcelowi Lefebvre, przywódcy tradycyjnego nurtu w
Kościele, zabrakło wiary w opiekę Ducha
Św. nad Kościołem i dokonał konsekracji biskupich bez zgody Ojca Św. tym samym
popadając w ekskomunikę. Znalazł się wraz ze swoim bractwem poza Kościołem. Ci
jednak z jego wychowanków, którzy nie poszli za nim w tej secesyjnej decyzji,
utworzyli Bractwa Św. Piotra, które jest w pełnej łączności z Kościołem, a w
którym wszystkie tradycyjne wartości i praktyki są podtrzymywane. To w ich
środowisku można słuchać trydenckiej Mszy Św. nie popadając w konflikt
dyscyplinarny z Kościołem. Kard. Angelo Felici zapowiedział, że na 10-lecie
powstania Bractwa św. Piotra, w październiku 1998 r., odprawi Mszę trydencką w
Watykanie przy udziale Ojca Świętego (The
Wanderer 11.XII.97). Ewolucja ku zwiększonej dyscyplinie w Kościele, której
przykładem jest omawiany tu dokument, ukazuje jak niepotrzebną była secesja
Lefebvre’a.
Niech
mi będzie wolno wyrazić nadzieję, że Kościół kiedyś powróci do powszechnego
odprawiania trydenckiej Mszy Św., na przykład w każdą pierwszą niedzielę miesiąca,
tak aby każdy kapłan jak i wierni poznali teksty łacińskie i aby została
przywrócona więź z przeszłością, której przecież Kościół nigdy się nie wyrzekł.
Naciski
Watykanu na rzecz przywrócenia normalności w Kościele przynoszą już efekty. W
USA, gdzie odchylenia zaszły najdalej już kardynał James Hickey kazał
przywrócić krzyże do sal wykładowych jezuickiego Uniwersytetu Georgetown.
Konferencja Episkopatu USA rozważa przywrócenie postu w piątki (Biuletyn KAI 18.XI.97).
Potrzeba
wychowanie patriotycznego
W
Polsce istnieje pełna świadomość tego, że dzieciom trzeba zapewnić wychowanie
religijne. Od lat jest walka o nauczanie religii, o jej obecność w szkole, na
świadectwie itd. Rodzice na ogół dbają by dzieci nauczyć pacierza, by poszły do
Pierwszej Komunii Św., do Bierzmowania, by ślub brali w Kościele itd. Wiemy o
tym, że są próby oddzielenia Kościoła od Państwa i przynajmniej prywatnie
próbujemy temu zaradzić.
Otóż
istnieje podobny problem z wychowaniem patriotycznym, choć jest on o wiele
mniej uświadamiany. Istnieje podobna próba oddzielenia Narodu od Państwa.
Niestety przeciwdziałanie temu jest o wiele słabsze.
Tymczasem
są to sprawy połączone. Właśnie u nas w Polsce jest tradycyjnie bardzo silna
więź między wychowaniem patriotycznym a religijnym. Mówimy o służbie Bogu i
Polsce, słowa Bóg i Ojczyzna wpisujemy na sztandary, z Matki Bożej uczyniliśmy
Królową Polski. Ta więź polskości z katolicyzmem jest najbardziej odczuwalna na
emigracji. Gdy tylko Polacy znajdą się za granicą to zaraz gromadzą się wokół
polskiego księdza, polskiej Mszy Św. Gdy odchodzą od polskości odchodzą też od
Kościoła, gdy odchodzą od Kościoła, odchodzą też i od polskości.
Modne
dziś na świecie prądy ideologiczne to wielowyznaniowość, która w praktyce równa
się indyferentyzmowi i bezwyznaniowości, oraz wielonarodowość, która równa się
kosmopolityzmowi. Prądy te docierają do nas. Zauważmy jak w szkołach
poredukowano uroczystości religijne i patriotyczne natomiast świętuje się dzień
wagarowicza, walentynki, Halloween, dzień wiosny, prima Aprilis itd.
Lektury
O
wychowaniu religijnym i patriotycznym decyduje w dużej mierze dobór lektur.
Niestety staje on się coraz bardziej laicki i bez elementów patriotycznych.
Również w omawianiu lektur można zaakcentować elementy katolickie i narodowe
lub je pominąć. I tak na przykład „Dziady” Mickiewicza w reżyserii
Jana Englerta, które nadała TVP w dniu 1.XI br. byłe ocenzurowane - zabrakło w
nich sekwencji o „Polaku, jedynym obrońcy Maryi”. Otóż dzieciom i
młodzieży trzeba podsuwać rozsądne lektury, omawiać je z nimi i zwracać uwagę
na elementy katolickie i patriotyczne. Pamiętajmy o tym, że laickie wychowanie
państwowe na co innego zwraca uwagę.
Język Polski
Trzeba
u dzieci wyrabiać gust na język piękny. Podsuwać poezję, zachęcać niech sami
próbują pisać wiersze (to każdy w życiu przechodzi), uczyć wierszyków na
pamięć. Trzeba zwalczać język wulgarny, którego pełno na ulicy, w telewizji, w
brukowych lekturach. Trzeba zwalczać modę na zaśmiecanie języka wyrazami
obcymi, dziś głównie angielskimi. Trzeba pilnować poprawności języka. Nie wolno
pozwalać na błędne wypowiadanie się. Trzeba zmuszać dzieci do poprawnego
konstruowania zdań. Trzeba uświadamiać im, że język polski to coś cennego co
trzeba kochać i chronić.
Geografia
Nauczając
geografii Polski można to robić sucho, statystycznie i formalnie, a można
rozbudzać miłość do polskiej ziemi, do piękna naszego krajobrazu, do folkloru,
do barw sezonowych, do znaczenia Wisły i innych rzek dla naszej historii i
gospodarki itd. Trzeba tak to robić, by każdy w sercu swym nabrał przekonania,
że „najpiękniejszy jest naszej Wisły brzeg”.
Koniecznie
trzeba promować różne zespoły tańca ludowego i chóry pieśni ludowej, i z ich
pomocą uczyć geografii Polski.
Muzyka
Poprzez
muzykę też można bardzo skutecznie promować polskość. Zarówno pieśń ludowa jaki
i polska muzyka klasyczna (Szopen, Moniuszko, Szymanowski i wielu innych),
zasługują na poznanie i umiłowanie. Dobrą muzyką trzeba zwalczać modne dziś
hałaśliwe i wulgarne zespoły rockowe formujące gusta młodzieży na dyskotekach,
gdzie dominuje twórczość obca lub na obcej wzorowana.
Historia
Żaden
przedmiot nie daje tyle okazji do przekazania treści patriotycznych co
historia. Historycznemu niwelowaniu różnic między krajami trzeba przeciwstawić
miłość własnej historii. Chodzi o identyfikowanie się z nią, o trzymanie
polskiej i katolickiej strony w różnych konfliktach przeszłości dziejowej. W
polskiej historii jest wiele szlachetności, wielkości, imponujących postaw. Te
trzeba eksponować i na nich budować więź z przeszłością. Kto uczy tylko o
konfliktach społecznych, o ucisku chłopa i nietolerancji, ten buduje odrazę do
własnej przeszłości. My mamy z czego być dumni i tą dumę przekazujmy następnym
pokoleniom. Nie pozwólmy drwić z majestatu Rzeczypospolitej. Musimy wpajać
historyzm, poczucie odpowiedzialności za przeszłość i przyszłość. Urodziliśmy
się bogaci mając taką a nie inną historię za sobą. Nasze pokolenie może tą
spuściznę wzbogacić albo ją zmarnować, zapomnieć, upodlić. Czy nasi wnukowie
urodzą się bogatsi w dorobek kulturowy to zależy od nas, od tego ile nasze
pokolenie wniesie do tego dorobku i na ile przekażemy go naszym dzieciom.
Religia
Nasza
historia nieustannie splata się z dziejami Kościoła w Polsce. Nie sposób
oddzielić nauczania polskiej historii od nauczania wiary katolickiej. Kto
próbuje to robić okalecza nas, zubaża. Stąd też i w nauczaniu religii muszą być
obecne dzieje Kościoła w Polsce, polscy święci, polskie budownictwo sakralne,
polski wkład w dzieje Kościoła Powszechnego. Musimy też uczyć modlitwy za
Polskę jako stałego obowiązku, nie tylko z okazji spotkania politycznego na
„Mszy za Ojczyznę”, ale codziennie.
O
tej więzi polskości z katolicyzmem niech nam przypomni zapomniana dziś i chyba
programowo wyciszana pieśń:
Płynie Wisła płynie po polskiej
krainie,
a do póki płynie, Polska
nie zaginie.
Zobaczyła
Kraków wnet go pokochała
a w dowód
miłości wstęgą opasała.
Nad
moją kolebką matka się schylała
i
po polsku pacierz mówić nauczała.
Ojcze
Nasz i Zdrowaś i Skład Apostolski
bym
do samej śmierci kochał Naród polski.
Bo
ten Naród polski ma tą siłę w sobie
kto
go raz pokocha nie zapomni w grobie.
Kultura
rockowa
Pisałem
ostatnio o negatywnych skutkach muzyki rockowej. Teraz chcę omówić treści jakie
tej muzyce towarzyszą. Opieram się na trzech opracowaniach: J. Regimbauld
„Pogwałcenie świadomości przez przekazy do podświadomości” (Dieu est amour VIII/XI 1983); M.Basilea
Schlink „Muzyka rockowa. Skąd? Dokąd?” (Wyd. Effatha, Wrocław
1994); Iwona i Elżbieta Łoźne „Kto winien? Rock czy
chrześcijaństwo?” (Wyd. Fala, Olsztyn 1995).
Zaczęło
się w 1951 r. od przeboju „Rock around the clock” (Tańcz rocka całą
dobę) z filmu „The blackboard jungle” (Dżungla szkolna). Przebój
jak i film mówił o buncie młodzieży wobec starszych, rodziców i wychowawców.
Pierwszy idol rockowy to Elvis Presley, „król
rock’n’rolla”, śpiewający o buncie wobec purytańskiego
środowiska, w którym się wychował. Pociągał tłumy niewątpliwie pięknym głosem,
ale i butowniczymi piosenkami oraz wulgarnymi gestami. Dziś gesty Presleya to
niewinne sugestie w porównaniu z tym co serwuje Madonna czy Michael Jackson.
Kultura rockowa przeszła ewolucję od młodzieńczego buntu, poprzez wyzwolenie
seksualne, wszelkie zboczenia, po orgiastyczny szał, bluźnierstwa i otwarty
satanizm. Wolny seks jest tematem wielu tekstów muzyki rockowej. Są też teksty
zachęcające do samobójstwa czy nawet zabójstwa. Nie rzadko zawierają
antychrześcijańskie bluźnierstwa (innych wyznań się nie rusza). Satanizm
pojawił się pierwotnie w formie ukrytej przekazywany do podświadomości. Sąd w
Kalifornii udowodnił grupie „Led Zeppelin”, że ich płyty odgrywane
wspak posiadają takie przekazy. Bywały one też jako skompresowana
(przyśpieszona) wkładka do tekstu. Z czasem satanizm stał się jawny. Beatelsi
wydali „Diabelski biały album”, chwalili się, że są bardziej
popularni niż Jezus Chrystus. Grupa KISS w piosence „Bóg grzmotu”
śpiewa „Byłem wychowany przez szatana, przygotowany do królowania tak jak
on... wołam do ciemności by mieć przyjemność...” Grupa AC/DC w piosence „Dzwony
piekielne” śpiewa „zabiorę cię do piekła, będę cię miał i szatan
będzie cię miał..”. Mick Jagger z Rolling Stones jest autorem piosenek:
„Sympatia do diabła”, „Do ich szatańskich majestatów”,
„Inwokacja do mego brata diabła”. Przykładów można by mnożyć. Są
też zespoły już w swojej nazwie odwołujące się do szatana, np.
„DeMono”.
Na
okładkach płyt czy dyskietek symbole ezoteryczne, erotyczne i sataniczne nie
należą do rzadkości. Wykonawcy tej muzyki są często poubierani na czarno, noszą
różne talizmany i symbole okultystyczne, krzyże Nerona, pacyfki, ankh (krzyż z
pętelką), czaszki z piszczelami, czy wręcz podobizny szatana. W ruchach są
wulgarni, orgiastyczni, szaleją. Są w transie i wprowadzają słuchaczy w trans.
Nagłośnienie jest programowo powyżej naturalnej wytrzymałości co prowadzi do
zakłóceń hormonalnych, nadmiaru adrenaliny i jej przekształcenia w
andrenochrom, co działa jak dawka morfiny. Słuchacze są odurzeni. Muzyce
towarzyszą szybko zmieniające się oślepiające błyski, które powodują utratę
orientacji, zawroty głowy i halucynacje. Zanikają wszelkie hamulce moralne.
Seks i narkotyki stały się symbolem wyzwolenia na spędach rockowych, zaczynając
od słynnego Woodstock, poprzez różne naśladownictwa w stylu Jarocina. To
„wyzwolenie” to dyskotekowa codzienność. Festiwalom rockowym
towarzyszy ekstaza w stylu szamańskim, obłąkanie, szał, agresja, bijatyki i
inne ekscesy jak na meczach futbolowych. Bywają ofiary śmiertelne. Miasta,
gdzie odbywają się spędy rockowe, wyglądają potem jak pobojowiska. Po kilku
latach takich ekscesów Jarocin wreszcie zaniechał tych festiwali.
Koniecznie
trzeba wyzwolić młodzież od tego „wyzwolenia”, uniezależnić od
kultury rockowej. Temat jest analogicznym do wyzwalania z narkomanii czy
pijaństwa. Były próby promowania „chrześcijańskiego rocka”, ale one
prowadzą do nikąd. Tej kultury ochrzcić się nie da. Ją trzeba odrzucić.
Promowane przez Jerzego Owsiaka muzyka, krzyże Nerona, Woodstock, Hare-Krishna i
hasło „róbta co chceta” mieści się dokładnie w tym rockowym nurcie.
Jak słusznie twierdzi cytowana powyżej praca I. i E. Łoźnych (posiadająca
imprimatur abp. Edmunda Piszcza) Owsiak swoją „Orkiestrą świątecznej
pomocy” więcej przynosi strat fizycznych i moralnych niż pożytku z zakupionego
sprzętu medycznego.
Jerzy
Owsiak został nagrodzony przez Tygodnik
Powszechny Medalem Świętego Jerzego (Biuletyn
KAI 11.XI.97). Abp Józef Życiński (Panorama
TVP2 3.I.98, 22.00) udzielił poparcia Owsiakowi trawestując słowa św.
Augustyna „kochaj i czyń, co chcesz” na Owsiakowe „kochajta i
róbta, co chceta”.
Służba obcym
wywiadom
W
programie „Rewizja nadzwyczajna” (TVP1 25.XI.97, 18.20) historycy
omawiali „Pamiętniki gen. Józefa Rybaka” (Czytelnik 1954), wydane w
rok po jego śmierci. Zgodnym chórem orzekli, że „pamiętniki” te to
raczej dokonane przez służby specjalne PRL opracowanie zeznań z przesłuchań
gen. Rybaka, niż autentyczne wspomnienia. Książka dotyczy pracy Rybaka w
wojskowym wywiadzie austro-węgierskim przed pierwszą wojną światową, a w
szczególności jego kontaktów z Piłsudskim. Niezależnie jednak od autentyczności
tych pamiętników ci sami historycy zgodnie uznali, że Piłsudski rzeczywiście
był agentem tego wywiadu, oraz że brał od niego pieniądze. Równocześnie
orzeczono, że w niczym nie umniejsza to wielkości Józefa Piłsudskiego, gdyż
współpracę z tym wywiadem i brane pieniądze wykorzystywał w interesie walki o
niepodległą Polskę. Legendy Piłsudskiego te rewelacje nie naruszają. Program
zakończył się stwierdzeniem, że „Piłsudski prawdy się nie boi”.
Nie jest to prawda. Piłsudski bał się przyznać
do tej współpracy i tajemnice na ten temat pilnie strzegł aż do śmierci.
Wszelkie ślady kontaktów z obcymi wywiadami skrzętnie zacierał. Panuje
powszechne przekonanie, o czym była też mowa w programie TVP, że śmierć gen.
Włodzimierza Zagórskiego, pracownika austro-węgierskiego wywiadu wojskowego, ma
związek z tą sprawą. (Pisali o tym: Wincenty Witos „Moja Tułaczka”
Ludowa Spół. Wyd. 1967 str.375-376;
Zbigniew Cieślikowski „Tajemnice śledztwa KO-1042/27” Wyd. MON 1976
i 1986; Jerzy Rawicz „Generał Zagórski zaginął” Książka i Wiedza
1963; Jędrzej Giertych „Józef Piłsudski 1914-1919 t. I, str.257-276).
Fakt współpracy Piłsudskiego z wywiadem Austro-Węgier był znany od dawna z
wielu poszlak, które nagłaśniali tylko jego wrogowie, zarówno endecy jaki i
komuniści. Dopiero teraz dołączają jego zwolennicy. Jeden z uczestników dyskusji telewizyjnej, dr Ryszard Świętek,
potwierdzenie tych kontaktów znajduje w wielu źródłach dzisiaj łatwiej
dostępnych. Między innymi dotarł do dwóch dokumentów C.K. wywiadu z podpisem
Józefa Piłsudskiego potwierdzającym odbiór pieniędzy. Były one od dawna
przechowywanych w sejfie Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, ale
dopiero teraz epigoni sanacji uznali za stosowne je udostępnić. A więc
Piłsudski bał się prawdy do śmierci i bali się jej jego ludzie przez dalsze 60
lat.
Dr
Świętek pisał o służbie Piłsudskiego w wywiadzie Austro-Węgier już w 1993 r.
(„Agent Piłsudski” Rzeczpospolita
20-21.III.93), a teraz jest autorem książki „Lodowa ściana. Sekrety
polityki Józefa Piłsudskiego 1904-
Otóż
to nie tak. Wywiady płacą agentom, bo są im przydatne ich usługi. Gdyby nie
były przydatne nie płaciliby. Płacą i wymagają. Piłsudski idąc ze swoją
Pierwszą Kadrową robić w Kongresówce powstanie tłumaczy, że „powodem daty
6 sierpnia był fakt, że do 6 sierpnia nie miałem pozwolenia sztabu
austriackiego” (J. Piłsudski „Poprawki historyczne” 1931 str.
40; Pisma zbiorowe IX str. 288). Wywiad austriacki wyznaczył mu kierunek
działania na Miechów - Jędrzejów - Kielce (A. Garlicki „U źródeł obozu
belwederskiego” PWN 1979, str. 247).
Skarżył się, że „nie dopuścili go
do Zagłębia, gdzie miał przygotowane własne siły i stosunki ... Zdano
nas na terytorium biedne, na ludność najmniej przygotowaną” (M.
Sokolnicki „Rok czternasty”, Wyd. Gryf, Londyn 1961, str. 208). A
od kiedy to polscy powstańcy pytają zaborców gdzie i kiedy rozpocząć powstanie?
To nie było pozwolenie tylko rozkaz, związany z wypowiedzeniem przez
Austro-Węgry w tym dniu wojny Rosji. Polskie powstanie należało do planów
austriackich i niemieckich. Polecenie przekazał właśnie kpt. J. Rybak (w dniu 2
i 5 sierpnia). Na szczęście Piłsudskiemu nie udało się tego powstania wywołać i
dzięki temu Rosja zmusiła Niemcy do wojny na dwa fronty, którą musieli
przegrać.
W
1904 r. z okazji wojny rosyjsko-japońskiej Piłsudski chciał robić powstanie.
Szukał poparcia w Tokio. Nie uzyskał go, natomiast japończycy zyskali agenta,
by im dostarczał dane o ruchach i nastrojach wojsk rosyjskich wysyłanych na
wschód. Za te usługi pieniądze odbierał w Londynie jego ówczesny towarzysz z
PPS, późniejszy prezydent, Stanisław Wojciechowski (S. Wojciechowski
„Moje wspomnienia”, Lwów-W-wa 1938, cytowane u T. Bieleckiego
„W szkole Dmowskiego” Londyn 1968, str. 75).
W
imieniu Piłsudskiego 2.X.1914 r. Witold Jodko i Michał Sokolnicki, po rozmowie z pruskim gen. Ludendorffem i płk
von Sauberzweigiem, podpisali z tym ostatnim tajną umowę w sprawie dostarczania
przez Polską Organizację Narodową usług wywiadowczych z obu stron frontu z
Rosją (M. Sokolnicki „Rok czternasty”, Wyd. Gryf, Londyn 1961, str.
246-249; tekst umowy J. Lipecki „Legenda Piłsudskiego”, Poznań
1923. str. 132.). Po nie udaniu się polskiego powstania niemieckich mocodawców
interesowały już tylko usługi wywiadowcze.
Dlaczego
dziś tak swobodnie i z aprobatą pisze się o służbie Piłsudskiego obcym
wywiadom? Niewątpliwie ma to związek ze sprawą płk. Ryszarda Kuklińskiego.
Sąd
polski skazał go na karę śmierci za zdradę stanu. Był agentem wywiadu USA i
donosił im informacje wojskowe o planach operacyjnych Paktu Warszawskiego. W
wyniku rozmowy prezydenta Clintona z prezydentem Kwaśniewskim polski sąd
uchylił wyrok na płk. Kuklińskim. Niezawisłość naszych sądów bije w oczy!
Tak
to już jest z pracą w wywiadach, że nigdy do końca nie wiadomo kto komu służy.
Oczywiście, gdy kraj jest z kimś w sojuszu, to dzieli się informacjami
wywiadowczymi i są specjalni agenci do odpowiednich kontaktów. Gdy kończy się
sojusz kontakty się zrywa lub utajnia. Nikt nie ma pretensji do gen. Rybaka i
gen Zagórskiego, że pracowali w wywiadzie wojskowym Austro-Węgier, państwa
którego byli obywatelami i po którego stronie była część narodu polskiego. Po
wojnie jednak zerwali kontakty z Austrią, i służyli Polsce. W czasie II wojny
światowej całe AK traktowane było przez Anglię jako jej wywiad i w jakimś
sensie nim było. AK korzystało z pomocy angielskiej i dostarczało Anglikom
informacji. Nikt tego nie kwestionuje, ani nie krytykuje. Anglicy swoim służbom
specjalnym przypisują, niezbyt elegancko, ale w ich odczuciu prawdziwe, zasługi
w rodzaju rozszyfrowania Enigmy czy dostarczeniu części V2 do Londynu.
Przekazywanie owoców wywiadu było za zgodą i na rozkaz legalnego polskiego
rządu, który był w sojuszu z Anglia.
Po
wojnie sprawa się skomplikowała. Siatka wywiadowcza (polskie podziemie)
została, ale rządowi polskiemu cofnięto uznanie. Władze PRL ścigały wywiad
NATO-wski, a agenci w Polsce coraz wyraźniej przechodzili ze służby polskiemu
rządowi na służbę najpierw Anglikom, a potem USA. Wywiad niemiecki na Europę
wschodnią zaraz po wojnie wszedł w współpracę z wywiadem USA i nadal z nim
współpracuje, ale też powojenne Niemcy znalazły się w obozie zachodnim i są
sojusznikami USA. Kukliński nie był agentem rządu emigracyjnego, czy prezydenta
Kaczorowskiego, ale wprost wywiadu wojskowego USA.
Nie
jest wykluczone, że Kukliński, w swoim sumieniu, uważał, że służy Polsce. To go
jednak nie usprawiedliwia. Dzisiaj gdybyśmy się dowiedzieli, że jakiś nasz
oficer, uważając iż interes Polski wymaga trzymania się Rosji (czy Chin, albo
nawet Słowacji) współpracuje z obcym wywiadem dostarczając mu informacji np. o
naszych działaniach dostosowawczych do NATO, to uznalibyśmy to za zdradę stanu
i żądali wyroku śmierci. Piszę to choć jestem przeciwnikiem naszego wchodzenia
do NATO. Można mieć różne poglądy polityczne, ale linię polityki zagranicznej i
sojusze wojskowe ustala ten co odpowiada za państwo, czyli rząd, a nie każdy
wedle swego widzimisię. Wtedy gdy był sojusz z ZSRR, kontakty polskiego wywiadu z wywiadem radzieckim miały
charakter oficjalny choć tajny i nikogo nie kompromitowały. Natomiast jeżeli
ktoś był agentem wywiadu ZSRR w tajemnicy przed władzą PRL, np. donosząc o nie
uzgodnionych z ZSRR działaniach tej władzy, to taki człowiek był ewidentnym
zdrajcą i zasługuje na stryczek, niezależnie od tego jak bardzo kochał
socjalizm i chciał jego rozkwitu w Polsce. Subiektywne motywy są tu nieważne.
To samo dotyczy agentów, służących innym obcym wywiadom.
Przy
okazji warto przypomnieć, że pracownicy Polskiej Sekcji Radia Wolna Europa nie
byli polskimi politykami czy choćby dziennikarzami, ale pracownikami aparatu
propagandy obcego mocarstwa, jeżeli nie wręcz jego wywiadu, boć przecież
radiostacja ta opierała się przede wszystkim o amerykańskie źródła wywiadowcze,
czyli o donosy Polaków w służbie CIA. Zbigniew Brzeziński zawsze podkreśla, że
jest politykiem amerykańskim, a jeżeli udziela nam rad, to jako Amerykanin.
Natomiast Jan Nowak Jeziorański i
Zdzisław Najder, byli szefowie polskiej sekcji RWE, chcą by ich
traktowano jako polityków polskich.
Sprawa
pracy agenturalnej Piłsudskiego ma jeszcze drugi aspekt. Brał od obcych
pieniądze na prowadzenie polskiej polityki. Otóż, kto bierze pieniądze od
obcych jest od płacących uzależniony i prowadzi politykę zgodną z ich
interesem. Namnożyło się w Polsce grup politycznych, które nie widzą nic
zdrożnego w korzystaniu z obcych pieniędzy na działalność polityczną. Robił to
Piłsudski, robiła to „Solidarność” w czasie stanu wojennego, a i
dzisiaj AWS, UW i SLD nie wstydzą się przyznać, że na ich kampanie wyborcze
płaciła firma międzynarodowa Arthur Andersen
(Gazeta Wyborcza 19.XII.97).
Działalność Fundacji Batorego finansowanej przez George’a Sorosa też
trudno uznać za apolityczną. Takie obyczaje panują dziś na całym świecie. Ale
czy te „normy światowe” musimy akceptować w Polsce?
Polska
ma tradycję walki o suwerenność. Pierwszym warunkiem suwerenności w polityce
jest niezależność finansowa. Ośrodkom politycznym, które nie czerpią finansów
od obcych trudniej zafunkcjonować, ale są wolne i głoszą to co myślą, a nie
tylko to co się podoba płacącym. Dziś walka o suwerenność to walka z
finansowymi uzależnieniami od zagranicy.
To
też walka o przywrócenie nietolerancji wobec agentów obcych wywiadów.
Ewolucja
Komputer
Od
czasu jak wszyscy oswoiliśmy się z komputerami wiemy już, że chemia i fizyka to
nie wszystko. Analiza chemiczna i fizyczna komputera nic nam nie powie o tym
czym on jest. Komputer żyje dostarczoną mu informacją zakodowaną
elektronicznie. Jego struktura chemiczno-fizyczna to hardware, jego mózg to software.
Software jest droższy od hardware. Bez software, bez programów, komputer jest
niczym. Ilość informacji załadowana do komputera nie zmienia jego wagi ani
żadnych innych parametrów chemiczno-fizycznych. Kopiując informację na dyski
czy dyskietkach podziwiamy ich pojemność i szybkość. Zdarza się błąd w
kopiowaniu. Błąd taki może zniweczyć informację, może być neutralny, czyli mimo
błędu wartość informacyjna pozostaje, natomiast nigdy nie obserwujemy poprawy
wartości informacyjnej w wyniku błędu.
Komputer
nauczył nas, że informacja to osobny składnik rzeczywistości nie należący do
świata chemii i fizyki, że informacja nie poprawia się przypadkowo oraz, że do
jej powstania potrzebna jest twórca, autor, posiadacz inteligencji.
Komórka
biologiczna to taki mały komputer. Posiada informację zakodowaną w DNA, którą
przetwarza, wykorzystuje do pracy, i którą jest zdolna błyskawicznie i
bezbłędnie kopiować. Prócz właściwości komputera posiada jeszcze zdolność samo
powielania. W żywej komórce stopień miniaturyzacji, dokładności kopiowania,
szybkości przetwarzania danych na inne nośniki informacji oraz szybkości
powielania jej są o szereg rzędów
wielkości doskonalsze niż to co osiągnęła już technika komputerowa. Komórka nie
mogła powstać bez wkładu INTELIGENCJI.
Film pt. „Ewolucja, rzeczywistość czy domniemanie” Wyd. II na kasecie
wideo jest do nabycia w firmie ProLog Sp. z o.o. (ul. Płatowcowa 19, 02-635
Warszawa, tel. (022) 44 92 94). Gorąco polecam ten film, szczególnie
nauczycielom biologii i katechetom. Film uzyskał I nagrodę w kategorii filmów
telewizyjnych i katechetycznych na XII Międzynarodowym Festiwalu Filmów
Katolickich Niepokalanów ‘97.
Polecam
książkę pt. „Sąd nad Darwinem”. Autor Phillip E. Johnson jest
profesorem prawa na uniwersytecie w Berkely, Kalifornia. Włączył się w toczący
się w Ameryce spór prawniczy o to czy wolno w szkołach krytykować teorię
ewolucji. Z pozycji prawnika roztrząsa wiarygodność dowodów na teorię ewolucji,
gdyby miały być dowodami w sądzie. Sądu nie interesuje co świadek
(ewolucjonista) sądzi. Sąd chce wiedzieć co świadek wie. Okazuje się, że tak
naprawdę to nie wie nic. Książka opiera się na amerykańskim systemie prawnym,
gdzie główną rolę odgrywa precedens, co dla nas bywa trudno zrozumiałe, tym nie
mniej książka jest napisana bardzo ciekawie. Czyta się żywo i mocno wciąga w
intelektualną dysputę nad wiarygodnością tez naukowych. Wydawca (Vocatio, skr. poczt. 41, 02-798 Warszawa
78) zaopatrzył książkę we wstęp tłumacza, niestety raczej nie pomagający w
czytaniu, a na dodatek błędnie rozpoczynający się stroną
NOTATKI
Prześladowania
W
USA ukazała się książka Niny Shea pt. „In the Lion’s Day” (Życie l8.XI.97), która mówi o
prześladowaniu chrześcijan po świecie. Twierdzi, że jest to najbardziej
prześladowana religia dając przykłady z Sudanu, Chin, Wietnamu, Korei
Północnej, Laosu, Nigerii, Kuby. W roku 1996 zginęło ok. 156 000 chrześcijan za
wiarę, 17 co godzinę.
Inną
książką na ten temat jest „Their Blood Cries Out” (Ich krew woła)
Paula Marshall wydana w 1997 r. w Dallas. Autor jest wykładowcą Instytutu Badań
nad Chrześcijaństwem w Toronto. Opisuje konkretne przykłady gwałtów, tortur,
niewolnictwa i poniżenia stosowanych wobec chrześcijan przez muzułmanów w
Egipcie, Sudanie, Iranie. W Arabii Saudyjskiej karane jest noszenie symboli
chrześcijańskich a nawet prywatne modlenie się. Więzienie i torturowanie
chrześcijan występuje w Chinach, Wietnamie, Korei Północnej. Media świata
zachodniego programowo ignorują informacje na ten temat. (The Interim listopad 1997).
Senator
Arlen Specter z Pensylwanii, jest jednym z wnioskodawców ustawy o sankcjach USA
na kraje nietolerancyjne.
Gdy
Indie zajęły portugalską Goa zaczęły od likwidacji szkół katolickich.
Imperialna Anglia, zupełnie niedemokratycznie, bez pytania ludności o zgodę,
oddała Hong Kong Chinom. Zobaczymy jak długo utrzyma się tam wolność religijna.
Ciekawe, że Anglia oddaje wszystkie swoje kolonie bez zmrużenia oka różnym
cywilizacjom, tylko krajom katolickim nie chce oddać Falklandów, Gibraltaru i
Irlandii Północnej.
###
Mega-filantropia
George
Soros ofiarował Rosji między
###
Antypolonizm w
USA kwitnie
Po
usunięciu krzyży z Brzezinki rabin Avi Weiss z Nowego Jorku zapowiedział, że
nie umilknie „aż kościół zostanie przeniesiony z Brzezinki, gdzie
indziej, a krzyż, który nadal stoi przy dawnym klasztorze, usunięty” (Jewish Communications Network 8.XII.97).
Żydowska propaganda (zapewne na zamówienie niemieckie, bo Żydzi wiedzą kto ich
mordował) zdołała już przekonać amerykańskie społeczeństwo, że to Polska jest
głównym winowajcą w sprawie holocaustu.
Prawicowy,
katolicki miesięcznik Catholic World
Report, który wysoko cenię i często cytuję, zamieścił (VIII/IX.97) artykuł
o bł. Edycie Stein. Pisze o tej „niemieckiej zakonnicy”,
„deportowanej wraz z siostrą do Polski”, gdzie „została
zagazowana w polskim obozie koncentracyjnym”. O roli Niemców ani słowa.
W
prowincjonalnym kalifornijskim The Press
Enterprise, (22.X.97) nawet w tytule artykułu o holocauście figuruje
„Nazistowska Polska”.
W
USA już się nie zauważa tekstów obraźliwych dla Polski. Holocaustu nikt nie
łączy z Niemcami, ale z „Nazistami z Polski”. Czas najwyższy, by
polskie władze, a przede wszystkim polska ambasada, zaczęła głośno reagować na
takie teksty, procesować się o zniesławienie,
organizować sankcje (np. bojkot przez Polaków towarów ogłaszanych w
danej gazecie, ogłaszanie autora obraźliwego tekstu persona non grata, która nie będzie do Polski wpuszczona itd.),
poruszać temat w rozmowach z politykami, mówić o tym na forum ONZ, w trybunale
międzynarodowym, aż do zerwania stosunków dyplomatycznych włącznie - tak by
świat usłyszał prawdę. Prawda kosztuje! Jest warta swej ceny!
###
Mleko
Wiadomości
Polsatu (30.XI.97) podały w związku
zakwestionowaniem polskich wyrobów mleczarskich przez Unię Europejską, że
współwłaścicielem jednej z feralnych mleczarni, gdzie znaleziono nadmiar
bakterii są Francuzi, którzy są najbardziej zainteresowani tym, by usunąć z rynku
UE polską konkurencję (Cytuję za programem „Sztuka informacji”, Polsat 4.XII.97 23.40).
###
Abp Życiński
Odnoszę
wrażenie, że abp Józef Życiński szykowany jest na następnego przewodniczącego
konferencji episkopatu. Zawsze uchodził za czołową postać tzw. katolicyzmu
otwartego, czyli postępowego. Wymieniany był jednym tchem z biskupami
Pieronkiem, Gocłowskim, Chrapkiem, Orszulikiem. I oto nagle jest nagłaśniany
jako człowiek środka. 9 listopada w Częstochowie apelował za Ojcem Świętym:
„Nie pozwólcie się podzielić!” (Biuletyn
KAI 11.XI.97). W swej nowej książce
„Na zachód od domu niewoli” akceptuje istnienie w polskim Kościele
różnych nurtów i różnic między chrześcijaństwem ks. Tischnera i o. Rydzyka.
„Ale śmiem twierdzić, że obaj są chrześcijanami” pisze. (Biuletyn KAI 25.XI.97). Maciej Łętowski
napisał w Gazecie Wyborczej
(10.XII.97), że „Kościół Lasek to np. biskupi Tadeusz Pieronek, Jan
Chrapek, Henryk Muszyński, Bronisław Dembowski. Niepokalanów to m.in. prymas
Glemp, biskupi Edward Frankowski, Juliusz Paetz... Tradycyjne wartości z
nowoczesną formą najgłębiej łączy, moim zdaniem, biskup Józef Życiński”
###
W Europie
Po
wizycie w Brukseli grupy polskich biskupów abp. Henryk Muszyński przyznał, że Kościół w pełni uznaje wartości
wypisane na sztandarach rewolucji francuskiej: „równość, wolność i
braterstwo, które w istocie są wartościami głęboko chrześcijańskimi”.
Będziemy działać na rzecz zjednoczenia z Unią Europejską - zadeklarował
sekretarz Episkopatu Polski bp. Tadeusz Pieronek (Biuletyn KAI 11.XI.97).
Przypomnijmy, że rewolucję i hasła te dała masoneria a nie chrześcijanie.
###
O. Wacław
Oszajca S.J.
Redaktor
naczelny wspomaganego przez Fundację Batorego jezuickiego Przeglądu Powszechnego, O. Wacław Oszajca, wyraził pogląd,
„że i w Polsce kwestia wyświęcania kobiet będzie musiała być podjęta i
wcale nie jest pewne jak zostanie rozwiązana” a na dogmat o Trójcy
Świętej „należy patrzeć w odmienny sposób w zależności od kontekstu
kulturowego” (Biuletyn KAI 16-23.XII.97).
###
Pomyje na
Radio Maryja
Możni
tego świata strasznie się przestraszyli Radia Maryja i o. Tadeusza Rydzyka.
Furia z jaką jest przeprowadzony atak przez największe media świadczy o tym, że
ich mocodawcy stoją przed prawdziwym zagrożeniem. Trochę przypomina mi się
okres dwu tygodni w roku 1990, kiedy to, między pierwszą, a drugą turą wyborów
prezydenckich, nachalnie tłumaczono nam poprzez wszystkie media, że Stanisław
Tymiński bije żonę, głodzi dzieci, handluje narkotykami i bronią, ucieka w
czwarty wymiar, ściga go prokuratura w Peru, itd. itp. Po paru latach procesów
zmusił telewizję do odszczekania tych bzdur, ale wybory z Wałęsą przegrał. Nie
uważam Tymińskiego za nadającego się na prezydenta, ale ten skoncentrowany atak
poniżej pasa świadczył o tym, że nie należał on do „swoich”. Trzeba
było go koniecznie utrącić, choćby ciosami poniżej pasa. Podobny los spotkał
Patryka Buchanana, katolika i prawicowca, kandydata na prezydenta z ramienia partii
republikańskiej, który wygrał w 1996 roku prestiżowe prawybory w stanie New
Hampshire. Natychmiast rzuciły się na niego wszystkie media, wulgarnie
opluwając na wszystkie możliwe sposoby. Wnet w roli głównego kandydata zastąpił
go nijaki Robert Dole.
Tak
dzisiaj próbuje się utrącić ks. Rydzyka. Andrzej Szczypiorski przyrównuje go do
Niewiadomskiego, zabójcy prezydenta Narutowicza, temu drugiemu przyznaje
jednak, że był intelektualistą. Ks. Rydzyk natomiast należy według niego do
„klerykalnej, nacjonalistycznej, pseudokatolickiej prawicy”, w
jednym szeregu z „pełnym pychy kołtunem polskim i polskim
ćwierćinteligentem”, „prawdziwymi Polakami pełnymi nienawiści do
całego świata”. Zarzuca „pochwałę ciemnoty i ciasnoty horyzontów”,
„antysemityzm, antyliberalizm”,
„pogardę dla rozumu i wiedzy, umacnianie antyiteligenckich
uprzedzeń, demagogię, pustosłowie, zaklęcia”. „szaleństwo zabobonu
i urojeń”, „kłamliwą demagogię i uwielbienie cynicznych
przywódców”. Tak wypowiada się w Gazecie
Wyborczej (16.XII.97) czołowy „intelektualista”, który chlubi
się swoją tolerancją i brakiem nienawiści. Pobożnych poucza jeszcze, żeby
„okazywali szacunek i pokorę wobec
hierarchii własnego Kościoła”.
[Na marginesie sprawy zabójstwa Narutowicza 16.XII.1922r. może przydałoby się aby Andrzej Szczypiorski poinformował nas co wie od swego ojca Adama (współzałożyciela KORu), który już w godzinę po zabójstwie wiedział o rozpoczętej w tym dniu próbie zamachu stanu przez piłsudczyków, który to zamach niewątpliwie miał związek z zabójstwem a przygotowywany musiał być już przed zabójstwem. Fakty znane na ten temat zebrałem w jednym rozdziale mej książki „Dmowski czy Piłsudski” (Wyd. Nortom 1995)].
W
jednym numerze Wprost (14.XII.97)
jest aż 7 artykułów opluwających ks. Rydzyka. Redaktor Marek Król przyrównuje
go do Jerzego Urbana: „jeden i drugi robi niezły interes na ludzkiej
głupocie, obskurantyzmie ...” . Tomasz Nałęcz zestawia pogróżki wobec
toruńskiej prokurator z zabójstwem Narutowicza. Pisze o „zatrutych
słowach” o „duchowych i
politycznych przewodnikach polskiej prawicy”, o „pomówieniach i
nienawiści” itd. Stanisław Tym pisze, że „Ojciec dyrektor lżył
publicznie i znieważał najwyższe organa państwa ... jest posądzany o liczne
przestępstwa celne i skarbowe”. Zapewnia że „o sławę chodzi, o
przywództwo, o władzę, o pieniądze, o wpływy i o szerokie poparcie”. Podobnie Tomasz Raczek pisze, że „ojcu
Rydzykowi nie chodzi o Boga. Walczą w imię swoich własnych interesów i własnej
pozycji”. Andrzej Szczypiorski pisze, że „Jakiś ksiądz w Toruniu
... wygaduje głupstwa”. Jacek Kurczewski pisze „Rydzyk to kolejny
warchoł występujący przeciw polskiej demokracji”. „Ruch ojca
Rydzyka wszedł w otwartą konfrontację z demokratycznym państwem prawa”.
„Co rusz jakiś antyeuropejski palant chce w głowie zamieszać, może
dlatego, że sam ma w głowie nie w porządku”. Na koniec jednak Kurczewski
pociesza, że „narodowy katolicyzm to ... boczne skrzydło polskiego
katolicyzmu”, a „zaletą ojca Rydzyka jest to, że pomógł ujawnić
właściwą postawę Episkopatu”.
By
ujawnić tą postawę ten sam numer Wprost
(14.XII.97) zamieszcza wywiad z bp. Tadeuszem Pieronkiem, od którego
dowiadujemy się, że ”masoneria jako pierwszoplanowy wróg Kościoła
przeszła już jednak do historii”.
Ks.
Józef Tischner (Tygodnik Powszechny
4.I.98) oskarża Radio Maryja o lefebvryzm i zapytuje czy jest „naprawdę
katolickie”. Jerzy Turowicz sądzi, że Radio Maryja o. Rydzyka
„prowadzi niemal antyewangelizację. Fałszuje ono obraz Kościoła” (Biuletyn KAI 16-23.XII.97).
Józefa
Garlińskiego drażnią (Rzeczpospolita
20-21.XII.97) „ponure pomruki Radia Maryja i ... agresywny głos”.
Zalicza to radio do „brukowej prasy, która żyje z oszczerstw i
najwulgarniejszej sensacji”.
Trybuna (cytuję za Gazetą Wyborczą 3-4.I.98) nazywa ks. Rydzyka „nieślubnym
dzieckiem”.
Marcin
Bosacki (Gazeta Wyborcza 15.XII.97)
przerażony poparciem dla ojca Rydzyka zadeklarowanym przez przeszło 100 posłów,
wśród nich Krzaklewskiego, próbuje wyjaśnić, że lepiej skrajną prawice,
„maryjanów” jak ich nazywa, utrzymać w ramach AWS, jak Buchanana
wśród Republikanów, niż dopuścić do samodzielności tego nurtu, jak Le Pena we
Francji, bo mógłby i 20% elektoratu zgarnąć. Ocenia, że „o. Rydzyk to
najmniej szczęśliwy z kandydatów, których prawica może umieścić na sztandarach
obrony wartości”.
O
tym jednak nie publicysta Gazety
Wyborczej będzie decydował.
###
Książki które
warto przeczytać:
Kard. Giacomo
Biffi „Piąta
ewangelia” 1996 Wyd. OO.
Karmelitów Bosych, ul. Glogera 5, 31-222 Kraków. Książeczka dla duchowo
silnych.
Jan
Ciechanowicz
„Twórcy cudzego świata” 1996, „W bezkresach Eurazji
Wacław Urban „Wokół Polski.
Sąsiedzi a my do 1939 roku”, Księgarnia „Andrzej” Plac
Wolności 2, Kielce. O trwałości charakteru stosunków sąsiedzkich.
Andrzej M.
Zawiślak
„Wypisy z dziejów wiarołomstwa i naiwności w polityce”1996, Wyd.
Zarządzanie i Finanse, ul. Wspólna 61,00-687 W-wa. Nie wierzyć Zachodowi!
Stanisław
Zbierski
„W. Witos - Mąż stanu tysiąclecia” 1996. Trochę przesadna
hagiografia, ale b. dużo ciekawych i mało znanych informacji o Witosie.
Z Wyd. Nortom,
ul. Sanocka 15/17, 53-304 Wrocław:
Ks. Juan
Antonio Cervera „Pajęczyna Władzy” 1997. O siłach zakulisowych.
James
Goldsmith
„Odpowiedź” 1997, o
zagrożeniu ze strony Unii Europejskiej.
Z Wyd. Wers:
skr. poczt. 59, 60-962 Poznań 22, książki o masonerii:
Ks. E. Cahill
T.J.
„Wolnomularstwo”
Kazimierz
Marian Morawski i Włodzimierz Moszczyński
„Co to jest masoneria”
Ignacy
Oksza-Grabowski „Masoneria”
Bł. Bp Józef
Sebastian Pelczar „Masoneria”
Numer 25 Opoki
w Kraju to mały jubileusz. Formuła darmowej rozsyłki i samo powielania
okazała się skuteczną. Jest możliwa dzięki ofiarności czytelników. Sam rozsyłam
za darmo przeszło 700 egzemplarzy. Wielu odbiorców je rozmnaża. Niektórzy
liczniej niż ja. Ile krąży naprawdę nie dowiem się nigdy. Numery 1-10 zostały
wydane w formie książkowej, pt. „Nie przemogą!”, z treścią
uporządkowaną tematycznie i z indeksem. W podobny sposób numery 11-20 stanowią
treść książki „Nie przemogą! tom II” (Wyd. Nortom ul. Sanocka
15/17, 53-304 Wrocław, tel. 071 677688)
Spis rzeczy
Czyja koalicja?
............................................................................................. 1
Powrót do normalności
................................................................................. 2
Potrzeba wychowania patriotycznego
........................................................... 4
Kultura rockowa
........................................................................................... 6
Służba obcym wywiadom
............................................................................. 8
Ewolucja: Komputer
..................................................................................... 11
Notatki: Prześladowania 12, Mega-filantropia 12,
Antypolonizm w USA kwitnie 12, Mleko 13, Abp Życiński 13, W Europie 13, O.
Wacław Oszajca S.J. 14, Pomyje na Radio Maryja 14, Książki które warto przeczytać 15.
_________
Numery Opoki w
Kraju dostępne są na internecie pod adresem:
http://www.ciemnogrod.net
Wszystkie stare adresy są czynne, automatycznie
odsyłają pod nowy.
_____________________
Opoka w Kraju jest rozsyłana za darmo do
osób, które chcę by ją miały, w tym do wszystkich biskupów. Osobom, które mi
pomagają i dzięki którym wzrasta krąg moich odbiorców, wyrażam serdeczne Bóg
zapłać - pozostaną anonimowe. Wszystkich zachęcam do przedruków, do powielania
pisma metodą kserograficzną i handlowania nim. (Czyni to m.in. Księgarnia
Wysyłkowa „Bastion”, ul. Warszawska 46a, 15-950 Białystok, skr.
poczt. 36, tel. (085) 416 137). Ta praca jest dla mnie największą pomocą. Prenumeraty nie prowadzę. Maciej Giertych
____________________________________________________________________
Konto: Opoka w
kraju PKO-bp I oddz. Poznań, nr 10204027-746360-270-1