OPOKA
W KRAJU 93(114)
Kórnik kwiecień 2017
Wydawnictwo seryjne, ukazujące się w nieregularnych odstępach czasu
pod redakcją Macieja
Giertycha
Adres: os. Białoboka 4, 62-035 Kórnik
Alleluja! Pan zmartwychwstał! Weselmy się i radujmy! Czytelnikom Opoki
życzę wesołych świąt i wszelkiej pomyślności.
Arogancja PiS
Rząd się skompromitował i ośmieszył
Polskę na arenie międzynarodowej proponując Jacka Saryusz-Wolskiego zamiast Donalda
Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wszystkie kraje, z wyjątkiem
Polski, poparły Tuska i przedłużyły mu mandat na następne 2,5 roku. Kaczyński
uznał to za sukces polskiej niezależności – gloria victis! Kochamy
klęski. Polska znalazła się w totalnej izolacji – z powodu osobistej
nienawiści Kaczyńskiego do Tuska.
Ubezwłasnowolnienie Trybunału
Konstytucyjnego stało się faktem: mamy niejasny skład TK i nie wiadomo, czy
legalną panią prezes. SN ma oceniać legalność wyboru nowej prezes TK. Prezes SN
– sędzia Małgorzata Gersdorf już miała wypowiedź negatywną o PiS. Wobec
tego PiS wymyślił zakwestionowanie wyboru prezes SN – rzekomo były przy
tym jakieś nieregularności, które dziś ma ocenić TK. Taki wniosek do TK wniosła
grupa posłów z Arkadiuszem Mularczykiem na czele. A więc SN będzie oceniał
legalność prezes TK, a TK legalność prezes SN. Trzymał Kozak Tatarzyna.
Sądownictwo ma być albo PiS-owskie, albo sparaliżowane.
PiS gwałtownie zajmuje się obroną
posła Stanisława Piotrowicza, który najenergiczniej walczył o paraliż TK. Jego
przeszłość, jako prokuratora w stanie wojennym, PiS-owi nie przeszkadza.
Również nie przeszkadza współpraca z SB ambasadora w Berlinie, byłego TW, męża
obecnej prezes TK. Poza własnymi szeregami taka przeszłość byłaby uznana przez
PiS za dyskwalifikującą.
W lutym 2016 z hukiem zwolniono
dyrektora stadniny w Michałowie, Jerzego Białoboka (pochodzącego z Kórnika,
syna dyrektora Instytutu Dendrologii PAN, w którym pracowałem) pod zarzutem
niegospodarności. Przeprowadzony audyt nie potwierdził zarzutów. Wyniki były
już znane w czerwcu, ale nie ujawniono ich. (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,20667172,stadnina-koni-arabskich-w-michalowie-byla-prawidlowo-zarzadzana.html).
Białoboka nadal nie przywrócono do pracy.
Odebrano należne emerytury byłym
funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. Oceniam tę decyzję bardzo
negatywnie. Pacta sunt servanda.
Skoro pracowali na takich zasadach i robiono im z pensji odpisy na emeryturę,
to ta emerytura się należy. Można ich indywidualnie ścigać za konkretne
przewinienia, nawet karać śmiercią za najpoważniejsze, ale emerytura im się
należy według umowy. Warto też pamiętać, że przeprowadziliśmy transformację bez
przelewu krwi – czym się szczycimy. Komuniści oddali władzę pokojowo, bez
walki, którą mogli prowadzić, ale odbyło się to na zasadzie „grubej kreski”.
Nie zapominajmy o tym.
Mamy teraz awanse i degradacje
trupów. Kukliński pośmiertnie został awansowany na generała. Mówi się o
degradacji Jaruzelskiego i Kiszczaka. W rezultacie niektórzy sugerują, by
pozbawić Stanisława Augusta tytułu króla, a nadać go Lechowi Kaczyńskiemu.
Zostały wprowadzone ograniczenia
demonstracji ulicznych. Teraz potrzebne są zezwolenia nie od władz lokalnych,
ale od wojewodów (mianowanych przez PiS).
Ma być mianowanie (zamiast konkursu)
dyrektorów sądów, przez ministra sprawiedliwości. Dyrektorzy nadzorują finanse
sądów i pracę innych pracowników niż sędziowie. Pojawił się projekt, by wybory
do Krajowej Rady Sądownictwa były dokonywane przez Sejm, Senat i Prezydenta,
czyli przez PiS, a nie przez sędziów.
Wprowadzono ustawowe ograniczenie
działalności mediów w Sejmie. Totalne wykluczenie mediów z Sejmu nastąpiło, gdy,
decyzją marszałka, zebranie klubu PiS w sali kolumnowej przekształcił on w Sejm
głosujący nad budżetem.
PiS stale zajmuje się straszeniem
opozycji karami, czy to regulaminowymi w Sejmie, czy finansowymi dla partii za
koszta dodatkowej ochrony w czasie protestów, czy wreszcie sądowymi wobec ludzi
manifestujących na ulicy (opublikowano zdjęcia rzekomo winnych buntu). To
przypomina procesy brzeskie za sanacji. Prezydent Mościcki rozwiązał Sejm,
posłowie utracili immunitety, zostali aresztowani (w tym Witos i Korfanty),
osadzeni w twierdzy brzeskiej i poddani procesom pod zarzutem planowania
obalenia rządu. Każda opozycja dąży do obalenia rządu – to nie grzech.
Wina zaczyna się, gdy łamane jest prawo, a to dzisiaj PiS łamie prawo,
pozbawiając opozycję normalnej płaszczyzny walki politycznej, czyli w Sejmie i
Senacie.
W sposób oczywisty PiS planuje w tym
roku zmienić ordynację wyborczą, by była bardziej przyjazna PiS-owi. Tą drogą
chce opanować samorządy w następnych wyborach i zredukować opozycję do
ulicznego awanturnictwa. W tym celu powiększa się Warszawę, by PiS-owskie
miejscowości podwarszawskie zdominowały Warszawę. Radni chcieli referendum w
tej sprawie, ale PiS-owski wojewoda uniemożliwił to.
Zezwolono na wycinkę drzew na
terenach prywatnych. To popieram. Ale dokonano tego błyskawicznie, bez
potrzebnej dyskusji. Zaraz potem zapowiedziano ograniczenie tego zezwolenia.
Sama ta zapowiedź, tym razem bez szybkiego uchwalenia, spowodowała niepotrzebną
wycinkę wyprzedzającą. Tak się nie robi!
Błyskawiczne uchwalanie coraz to
nowych ustaw bez większej dyskusji stało się wizytówką PiS-u. Takie
ustawotwórstwo, to jest psucie państwa.
W ramach reformy edukacji ma być
zamiana finansowania. Na razie pieniądze idą za dzieckiem, czyli niezależnie od
tego do jakiej szkoły dane dziecko chodzi. Ma być finansowanie szkół, czyli
będzie można różnicować finansowanie szkół publicznych i prywatnych. Nauczanie
domowe ma być zlikwidowane,+ poprzez wprowadzenie wymogu kontroli przez lokalną
szkołę, a nie przez szkołę wybraną przez rodziców (którzy zwykle podejmują
nauczanie domowe z powodu niezadowolenia z lokalnej szkoły).
Do szkól średnich wprowadza się
edukację seksualną (http://stop-seksualizacji.pl/index.php/co-zrobilismy/item/315-pis-przeznaczyl-9-mln-zl-na-seksedukatorow-w-szkolach)
zgodnie z wymogami płynącymi z Rady Europy i od środowisk LGBTI. 19 grudnia 2016 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ
ostatecznie zatwierdziło minimalną większością głosów (84 do 77) decyzję o
utworzeniu mandatu Niezależnego Eksperta ONZ ds. przeciwdziałania przemocy ze
względu na „orientację seksualną i tożsamość genderową”. Polska była
za tą decyzją. W ten sposób dokonano po raz pierwszy w historii ONZ
instytucjonalizacji agendy LGBT. Oto jak katolicki rząd PiS reprezentuje Polskę
na forum ONZ. Gdy w marcu 2017 w ONZ przygotowywano sesję Komisji ds. Statusu
Kobiet, która ma się zakończyć przyjęciem dokumentu końcowego, Polska poparła poprawkę
forsowaną przez UE mającą ograniczyć prawa rodzicielskie, a promującą
seksualizację dzieci i aborcje. (http://www.m.pch24.pl/polska-popiera-gender-i-aborcje-wsrod-nieletnich--cicha-akceptacja-rzadu-dla-chorej-ideologii,50100,i.html).
Wszystko to bez publicznej dyskusji. To w takich sprawach Polska winna, choćby
sama jedna, postawić się Unii. Wtedy byłoby czym się chlubić.
Wartość konstytucji
Prawo ma wartość wtedy, gdy jest
trwałe. Ciągłe zmiany powodują brak szacunku dla prawa. Już starożytni
Rzymianie wiedzieli o tym.
Jak pisze Warren H. Carroll, („Historia
Chrześcijaństwa”, tom 1, str. 215): „Ponieważ każdy z konsulów mógł
uniemożliwić zgromadzeniu rozważanie dowolnego projektu ustawy, każdy trybun
zaś miał prawo absolutnego weta, Republika Rzymska miała niewiele praw –
uchwalano jedynie te, które niemal wszyscy obywatele zajmujący się sprawami
publicznymi uznali za niezbędne. Dlatego też, przepisy już uchwalone cieszyły
się wielkim szacunkiem i powszechnie ich przestrzegano.” To mieli
Rzymianie już w trzecim wieku przed Chrystusem.
Feliks Koneczny proponował („Państwo
w cywilizacji łacińskiej”, wyd. Londyn 1981, str. 118) by sesja prawodawcza Sejmu odbywała
się tylko co pięć lat, a to po to, by posłowie dobrze przygotowali ustawy pod
głosowania, po dogłębnej trwającej cztery lata dyskusji. Ubolewał nad tym, że
(str. 116) mamy „prawodawczość in
permanentia. Ustawa goni ustawę; bywa ich po kilka naraz przy lasce
marszałkowskiej i często nie wiadomo od której zacząć, bo wszystkim prawodawcom
jest pilno.”
Amerykanie są bardzo przywiązani do
swojej konstytucji z 1789 r. i rzadko ją zmieniają. Art. 5 tej konstytucji
mówi, że poprawki można wprowadzić, gdy zaproponuje je kongres, w obu izbach z
większością dwóch trzecich głosów i zaaprobuje ratyfikacją trzy czwarte stanów.
W rezultacie obowiązuje tylko 27 poprawek do tej najstarszej konstytucji na
świecie.
Jak wyjaśnia Ayn Rand (https://ari.aynrand.org/issues/government-and-business/individual-rights)
w artykule „The Virtue of Selfishness” (1963): „niezrównanym
osiągnięciem koncepcji tej konstytucji jest limitowanie i ograniczenie władzy
państwowej. Dzisiaj, gdy skoncentrowane wysiłki zmierzają do zaciemnienia tego
faktu, nie można nie przypominać ciągle, że Konstytucja jest ogranicznikiem
wobec rządu, a nie wobec prywatnych obywateli – ona nie wytycza
postępowania prywatnych osób, ale postępowanie rządu – nie jest ona kartą
praw dla władzy rządu, ale kartą
praw chroniących obywateli przed
rządem.”
Tymczasem u nas w Polsce mamy ciągłe
zmiany ustawowe. Sejm zdominowany przez PiS w pierwszy roku uchwalił (a Senat
zaaprobował i prezydent podpisał) siedem ustaw o Trybunale Konstytucyjnym. W
sposób oczywisty, żadna z tych ustaw nie jest do końca przemyślana. Takie
ustawodawstwo to psucie prawa!
Ziemia zielenieje.
Okazuje się z analizy zdjęć
satelitarnych za ostatnie 30 lat, że na skalę światową wzrasta zazielenienie
świata, zarówno obszarów rolniczych, lasów, jak i dzikiej przyrody
(http://www.thegwpf.org/content/uploads/2016/10/Ridley-GWPFlecture.pdf).
Przyczyną nie jest wzrost produkcji rolnej dzięki nawozom itd., ale wzrost zawartości
dwutlenku węgla w atmosferze. Wzrost ten jest niewielki, ale węgiel kumuluje
się w roślinności. Czyli szata roślinna globu wchłania nadwyżki CO2 w atmosferze i wzbogaca się.
To ważny argument przeciwko polityce
redukcji emisji dwutlenku węgla. Polska, której energia bazuje głownie na
spalaniu węgla, jest oskarżana o nadmierne emisje CO2 i zmuszana do ich redukcji. Bez
powodu.
Gdy słyszę o wielkim
zanieczyszczeniu Polski PM2,5 (aerozolami powodującymi smog), o najbrudniejszym
powietrzu w Europie, to oczywiście chciałbym widzieć wielką akcje wychowawczą,
by nie palić plastików. Nie ma to nic wspólnego z emisją CO2 w Polsce. Spalając węgiel w taki
sposób, by nie emitować pyłów, SO2,
benzopirenów i innych zanieczyszczeń, nie krzywdzimy środowiska, tylko
przyczyniamy się do wzrostu zazielenienia globu. Chodzi o technologię spalania,
a nie o sam fakt spalania węgla.
Te nowe dane to też powód, by
zaprzestać wszelkiego dofinansowywania tzw. energii odnawialnej, wszystkich
wiatraków, młynów wodnych, paneli słonecznych itd. Jeżeli są ekonomicznie
uzasadnione to proszę bardzo, niech działają. Ale jeżeli żyją z dotacji
państwowych w imię redukcji emisji CO2,
to stanowią zbędne obciążenie dla budżetu państwa.
Transfery ludności jako narzędzie
polityki
Kiedyś Karol Hubert Rostworowski,
narodowiec, w dramacie „Antychryst” napisał w 1925 r.:
...
bo nie ma ugody
Gdzie
w jednym kraju żyją dwa żywe narody
Pragnień
im nie odejmiesz, ziemi im nie dodasz –
Jeden
musi ustąpić, gość albo gospodarz.
Problem terroryzmu spowodował, że
powrócił temat transferu ludności jako metody załatwienia konfliktów
międzycywilizacyjnych. Może warto jest przypatrzeć się jak transfery ludności
wyglądały w przeszłości i jaki przynosiły skutek.
Najczęściej temat transferu ludności pojawiał się w historii w stosunku do
Żydów.
Już w Starym Testamencie mamy opis niewoli babilońskiej: Żydów wysiedlono z
Palestyny i osiedlono w Babilonii. Potem, gdy mieli okazję wrócić do Palestyny,
nie wszyscy z tego skorzystali. Rozproszyli się po całym świecie, zajmując się
główni handlem i bankowością.
Żydzi to specyficzny naród, który na
ogół nie integruje się z ludnością lokalną, a jeżeli się integruje, to tak, że
tylko w dla siebie wiadomy sposób utrzymują nadal wzajemną więź opartą na
solidarności. Często byli oskarżani o uprawianie lichwy i z różnych krajów
wypędzani.
Oto zestawienie, kiedy wypędzano
Żydów z różnych miejsc w Europie w ciągu ostatnich 1000 lat (w oparciu o
książkę Andrew Carrington Hitchcock „The Synagogue of Satan”,
2007):
Moguncja
1012
Francja
1182
Górna
Bawaria 1276
Anglia
1290
Francja
1306
Francja
1322
Saksonia
1349
Węgry
1360
Belgia
1370
Słowacja
1380
Francja
1394
Austria
1420
Lyon
1420
Kolonia
1424
Moguncja 1438
Augsburg 1438
Górna
Bawaria 1442
Holandia
1444
Brandenburgia
1446
Moguncja
1462
Moguncja
1483
Warszawa
1483
Hiszpania
1492
Włochy
1492
Litwa
1495
Portugalia
1496
Neapol
1496
Nawarra
1498
Norymberga
1498
Brandenburgia
1510
Prusy
1510
Genua
1515
Neapol
1533
Włochy
1540
Neapol
1541
Praga
1541
Genua
1550
Bawaria
1551
Praga
1557
Państwa
Papieskie 1569
Węgry
1582
Hamburg
1649
Wiedeń
1669
Słowacja
1744
Morawy
1744
Czechy
/ Bohemia 1744
Moskwa
1891
Jak widzimy z Polski wypędzani nie
byli. Jest tylko incydent z samej Warszawy z roku 1483, za panowania Kazimierza
Jagiellończyka, generalnie bardzo przychylnego Żydom. Było też krótkotrwałe
wypędzenie Żydów z Litwy za panowania Aleksandra Jagiellończyka. Ogólnie
jednak Polska była paradisus judaeorum
i chętnie się u nas osiedlali. Po tych wszystkich wypędzeniach jednak Żydzi zawsze
wracali. Nie były one skuteczne.
Z ostatnich czasów wiemy o
osadnictwie żydowskim w Palestynie po deklaracji angielskiego ministra spraw
zagranicznych Balfoura z roku 1917. Wtedy to Anglicy, po rozgromieniu imperium
otomańskiego, panowali w Palestynie i zaproponowali Żydom powrót do ich
ojczyzny. Nie był to przymusowy transfer ludności, ale jednak stopniowa
eksmisja dla arabskich Palestyńczyków.
Hitlerowskie Niemcy miały inny plan.
Chodzi o czas przed „ostatecznym rozwiązaniem”, czyli planem
zagłady Żydów, który narodził się pod koniec 1941 r. i zaczął być wprowadzany w
1942. Niemcy chcieli wysiedlić Żydów i rozważali różne lokalizacje. Jak
znalazłem (https://jumpshare.com/v/SZyJPEUGJOgTZmU8Wd00) w ostatnio udostępnionej w internecie książce pt. „The
German New Order in Poland” (Niemiecki nowy ład w Polsce) z roku 1942
wydanej w Londynie przez polskie Ministerstwo Informacji, już w lutym 1939 r.
była na ten temat mowa w Berlinie. Dr. Rosenberg przemawiając 7 lutego (Völkischer Beobachter, 8.II.1939)
odrzucał projekt deportacji do Palestyny, jako terytorialnie za małej.
Zastanawiał się nad tym jakie terytorium wybrać, aby demokracje chciały
sfinansować osiedlanie się tam Żydów. Oceniał, że potrzeba terytorium na ok. 15
milionów Żydów. Wyobrażał to sobie nie jako żydowskie państwo, ale jako
żydowski rezerwat pod niemiecką administracją. Zaraz po zajęciu Polski, jeszcze
w 1939 roku, Niemcy rozpoczęli tworzenie rezerwatu dla Żydów na terenie
Lubelszczyzny, w okolicach Niska. Przemieszczano tam Żydów z inkorporowanej
części Polski (Wielkopolski i Pomorza), Czech i Austrii. Pod nadzorem SS zmuszano
ich tam do pracy przy zagospodarowywaniu terenu (Luxemburger Wort, 21.XI.1939). Jak wiemy z innych źródeł
przemieszczano tam później Żydów z Francji i innych okupowanych terenów.
Oczywiście lokalna ludność polska była przewidziana do stopniowej eksmisji.
Po drugiej wojnie światowej mieliśmy
masowe transfery ludności uzgodnione przez aliantów w Jałcie i Poczdamie. Po
złym doświadczeniu z plebiscytami po pierwszej wojnie światowej (antagonizowały
lokalne społeczności i nie dawały wyraźnego rezultatu, np. na Śląsku miasta
były niemieckie, a prowincja polska – żadna granica nie satysfakcjonowała
kogokolwiek) zadecydowano, że narysuje się jak najprostsze nowe granice państw
i dokona przesiedleń ludności tak, by każdy znalazł się w swoim. Po pierwszej
wojnie światowej tak postąpiono na nowej granicy między Turcją i Grecją i to
okazało się o wiele trwalsze i mniej bolesne niż wyznaczanie granic po
plebiscytach. Taka nowa granica musi mieć międzynarodową gwarancję i opiekę
militarną, ale gdy wymrze pokolenie, które osobiście doznało przesiedleń
granice stają się trwałe i dobrosąsiedzkie. My doświadczyliśmy transferu
ludności kresowej, a Niemcy transferu ludności z Ziem Odzyskanych. Mamy dziś
dobre stosunki z Niemcami. Na wschodzie są one nieco zakłócone przez pozostanie
pewnej ilości ludności polskiej za granicą i obecności Litwinów, czy Ukraińców
w Polsce, ale generalnie stosunki mamy poprawne. Transfer ludności ukraińskiej
z Bieszczadów na Ziemie Odzyskane (akcja Wisła) ciągle jest źle wspominany, ale
zlikwidował on ostry konflikt z Banderowcami.
Ostatni raz międzynarodowy transfer
ludności w Europie został dokonany na Cyprze w latach 1974/5, kiedy to
rozdzielono Greków od Turków. Animozje jeszcze pozostały, ale od tego czasu nie
ma tam wojny. W roku 1983 grecka część wyspy stała się niepodległym państwem,
dziś w Unii Europejskiej.
Ostatnio, nie jako akt międzynarodowy, ale własną decyzją Arabii Saudyjskiej, wysiedlani są z tego kraju Pakistańczycy, ponieważ stanowią zagrożenie. Jak podają oficjalne statystyki saudyjskie, wysiedlono 243 000 Pakistańczyków w latach 2012-2015. Od października 2016 wysiedlono ich już 39 000. I robią to muzułmanie muzułmanom. (http://www.independent.co.uk/news/world/middle-east/saudi-arabia-deports-40000-pakistan-workers-terror-fears-attacks-counter-terrorism-a7578151.html).
Dzisiaj mamy masowy napływ ludności
muzułmańskiej do Europy zachodniej, połączony z coraz częstszymi aktami
terroru. Jest to napływ dobrowolny, bez zaproszenia, nie kontrolowany przez
żadne organa państwowe.
W Polsce przed 1939 r. było 10%
Żydów. To była odrębna społeczność. Inaczej się modlili, inaczej jedli, inaczej
się ubierali, mówili innym językiem (żargonem) i zachowywali odrębność od
populacji polskiej. Dzisiaj we Francji ocenia się, że jest 5-10% muzułmanów,
lub 6-7%. Oficjalne statystyki nie pytają o wiarę, stąd różne oceny, ale
sytuacja jest podobna do Polski przedwojennej. Ci muzułmanie mówią innym
językiem, inaczej się ubierają, inaczej jedzą, inaczej się modlą itd. Przed
wojną w Polsce, gdy pojawił się ruch syjonistyczny, polski ruch narodowy
popierał go i z tego powodu był określany jako antysemicki. Natomiast dziś, gdyby
ktoś krytykował syjonizm, też byłby określany jako antysemita. Z krajów
zachodnich Francja ma najwięcej muzułmanów i gdyby pojawił się ruch analogiczny
do syjonizmu, ruch nastawiony na powrót muzułmanów do swoich krajów rodzinnych,
to spotkałby się z poparciem wielu środowisk we Francji. Powrót, to jest jakieś
rozwiązanie dla problemów cywilizacyjnych. Zorganizowany powrót, to nic innego
jak „transfer ludności”, przed którym tak dzisiejszy świat się wzdraga,
a może on się okazać zbawiennym.
Oto motto Bractwa Muzułmańskiego:
„Allah jest naszym celem. Prorok naszym przywódcą. Koran naszym
prawem. Dżihad naszą ścieżką. Śmierć na ścieżce Boga jest naszym pragnieniem”.
(Tak twierdzi katolicki patriarcha Antiochii Ignacy Józef III Younan - w
referacie wygłoszonym w Toronto na konwencji Rycerzy Kolumba) (http://www.kofc.org/en/conv/2016/addresses/youssef-iii-younan.html).
Kto jest gospodarzem w Europie, a
kto gościem? Zwolennicy cywilizacji turańskiej, jak dżihadyści, czy Ukraińcy,
robią czystki etniczne mordowaniem obcych. My w łacińskiej Europie mamy inne
doświadczenie – transfery ludności. Po jednym, dwu pokoleniach dają one pokój.
Takie jest nasze doświadczenie, szczególnie na granicach cywilizacyjnych.
Sądzę, że w konsekwencji obecnej
inwazji islamskiej do Europy czeka nas w przyszłości konieczność zorganizowania
transferów ludności według kryterium cywilizacyjnego.
Przewidywana długość życia
Trafiłem na ciekawy artykuł Roberta
Bennetta dotyczący przewidywanej długości życia
(http://kolbecenter.org/pro-life-expectancy/).
Jak wiemy z Biblii pierwsi
patriarchowie (przed potopem) średnio żyli 857 lat, od Adama (930 lat) do
Matuzalema (969 lat) (w tym Enoch 365 lat). Ci po potopie, od Sema (600 lat) do
Izaaka (180 lat) żyli średnio 305 lat. Potem w Egipcie od Jakuba (147 lat) do
Mojżesza (120 lat) średnio 135 lat. Spadek trwał stale.
W roku 1920 w USA średnia długość życia
wynosiła 55 lat. Dziś wynosi 77. Ten wzrost przypisujemy medycynie i higienie.
Obecnie średnio najdłużej żyją w Andorze (83 lata), najkrócej w Zambii (37
lat). Średnia światowa to 64 lata. Dla Rosji 67.
Wszystkie te liczby dotyczą życia od
urodzenia, a co gdyby przyjąć początek życia od poczęcia?
Uwzględniając dzieci zabite w
procedurach aborcyjnych (24%) oraz zmarłe w poronieniach (9%) otrzymamy średnią
światową przewidywanej długości życia od poczęcia 47 lat (dla USA 53 lata, a
dla Rosji 17 lat).
Biorąc pod uwagę częstość poronień
przy stosowaniu antykoncepcji hormonalnej i wkładek domacicznych oraz
częstotliwość stosowania tej antykoncepcji uzyskujemy średnią dla świata 21 lat
(dla USA 17 lat, a dla Rosji 7 lat).
Artykuł nie podaje danych dla Polski,
ale jak widzimy w świecie wokół nas prawdopodobieństwo przeżycia poczętych
ludzi tragicznie spadło.
Hlond nie chciał być Quislingiem
Czytałem ostatnio wspomnienia ks.
Bolesława Filipiaka (późniejszego kardynała) o losach kardynała Augusta Hlonda
w czasie wojny (Sacrum Poloniae
Millennium, tom XI, Rzym 1965, str. 479-491). Filipiak był kapelanem Hlonda
i towarzyszył mu na emigracji we Francji, również w czasie więzienia przez Gestapo
w Paryżu. Niemiecka policja przywiozła Hlonda (wraz z kapelanem Filipiakiem) z opactwa
Hautecombe, gdzie przebywali (pod rządami Vichy), do zajętego przez Niemców
Paryża. 3 lutego 1944 r, decyzją
generała Oberga, szefa Gestapo we Francji, Hlond został aresztowany i zamknięty
w mieszkaniu na Boulevard Flandrin 11. Nie mogli tam odprawiać Mszy św. Z
kardynałem prymasem rozmawiał Standartenführer Burkler wraz z innym oficerem.
Niemcy chcieli wysondować Hlonda co do jego stosunku do bolszewizmu. Liczyli na
to, że Hlond pomoże im dogadać się z narodem polskim w sprawie wspólnej walki z
bolszewizmem. Dostali odpowiedź negatywną.
Jak wynika z pracy ks. B. Filipiaka (“Prymas
Polski przed Gestapo”, Tygodnik
Katolicki 3(43) z 7 listopada 1948, s. 350), oraz z pracy E. Guz, („Bezskuteczny
werbunek polskich Quislingów”, Perspektywy
12 z 25 grudnia 1980, s. 39), Niemcy chcieli przywieźć Hlonda do Polski w roli
polskiego Quislinga.
Przypomina to niemiecką metodę
zastosowaną wobec Rosji w 1917 r. kiedy to przywieziono do Piotrogrodu
Włodzimierza Lenina, by objął tam władzę i podpisał pokój z Niemcami (by mogli
przerzucić swe jednostki na front zachodni) oraz wobec Polski w listopadzie
1918 r. kiedy to przywieźli do Warszawy Piłsudskiego i oddali mu tam władzę, by
w Polsce rządził ktoś, kto nie będzie upominał się o zabór pruski. Podobnie w
czasie II wojny światowej, gdy Niemcy złapali w lipcu 1941 r. piłsudczyka,
pułkownika Janusza Albrechta, zastępcę gen. Grota Roweckiego, zaproponowali mu,
by w imieniu Niemców porozmawiał z Grotem o ewentualnej współpracy Polaków w
wojnie z ZSRR. Wypuszczony Albrecht próbował dotrzeć z tą misją do Grota, ale
spotkał się z odmową (http://sledczy.focus.pl). Gdy sam Grot został pojmany w
czerwcu 1943, Niemcy bezskutecznie składali mu podobną propozycję. Lenin,
Piłsudski i Albrecht na współpracę poszli. Hlond i Grot odmówili.
Zaraz po wojnie Hlond wrócił do
Polski. W Polsce natychmiast ustanowił Administratorów Apostolskich w
diecezjach w Opolu, Wrocławiu, Gdańsku-Pelplinie, Warmii oraz Gorzowie, którzy
wzięli się za organizowanie Kościoła na ziemiach odzyskanych. Nie spotkało się
to z zachwytem Watykanu, bo formalności wobec niemieckich hierarchów nie
zostały dopełnione, ale w końcu te działania Prymasa zostały przez Piusa XII uznane.
Zapanowanie nad chaosem na ziemiach zachodnich, z jasną rolą księży, którzy
przyjeżdżali ze wschodu, przejmowali kościoły i zakładali parafie, mając nad
sobą Administratorów Apostolskich wyznaczonych przez Prymasa, przyczyniło się
do stabilizacji, w czasie, gdy Rosjanie i NKWD szaleli, działali szabrownicy,
itd. Hlond nie wszedł w rolę niezłomnych powstańców, tylko wziął się do roboty
przy powojennej odbudowie Polski! Nie należał do „niezłomnych”
podtrzymujących walkę z okupacją sowiecką. Dziś wychwala się
„niezłomnych” działających w sprawie beznadziejnej, a zapomina o
wysiłku całego narodu przy odbudowie kraju po wojnie.
Bł. Grzegorz Chomyszyn
Ukazały się po ukraińsku pamiętniki
biskupa unickiego Stanisławowa bł. Grzegorza Chomyszyna (KIK, Lublin, oraz KUL Biblioteka
Ucrainicum, 2016) pt. „Dwa królestwa”.
Bp Chomyszyn (1867-1945) trafił na
czasy, gdy wśród unitów Galicji Wschodniej zwalczały się dwa nurty:
moskalofilski, zbliżający do prawosławia i nacjonalistyczny ukraiński. On sam
stanął na stanowisku zbliżania unitów do katolicyzmu łacińskiego i do
polskości. Wprowadzał zmiany w liturgii, np. domagając się, by w czasie Mszy
św. przed modlitwą za cesarza (austriackiego) modlić się za papieża. Zmienił
określenie „prawosławny” na „prawowierny”, bo to
pierwsze określenie kojarzyło się niepotrzebnie z kościołem schizmatyckim. Gdy
w 1916 r. był jedynym biskupem unickim pod panowaniem rosyjskim (przemyski
zmarł, a Szeptyckiego ze Lwowa Rosjanie wywieźli w głąb Rosji), zmienił
kalendarz juliański na gregoriański, by upodobnić go do łacińskiego. Domagał się,
by różne święta obchodzić w tym samym czasie co łacinnicy. Zauważył, że dialog
z prawosławnymi nie prowadzi do nawróceń, tylko osłabia wiarę unitów. Krzewił w
swej diecezji bezżenność kleru. Interesował go głównie rozwój duchowy
powierzonej mu owczarni i to w kierunku prołacińskim i propolskim.
Zupełnie inną politykę prowadził
unicki abp lwowski Andrzej Szeptycki. On chciał nawrócenia Rosji poprzez
zbliżenie cerkwi unickiej do prawosławia. Gdy Rosja zajęła Galicję Wschodnią w
czasie I wojny światowej, Szeptycki wystosował homagium wobec cara Mikołaja II,
w którym składał m.in. „radosne gratulacje z racji kończącego się
zjednoczenia pozostałych części Ziemi Ruskiej”. Szeptycki zbliżał swych
wiernych do prawosławia, a Chomyszyn do Rzymu. Wokół Szeptyckiego wyrastał
antypolski nacjonalizm ukraiński, traktujący cerkiew unicką jako narzędzie tej
polityki. Znalazło to wyraz zarówno w walkach polsko-ukraińskich w latach
1918-1919, jak i w postawie cerkwi unickiej wobec rządu Polski międzywojennej.
Gdy Hitler zajął Lwów (1941), Szeptycki wystąpił z podobnym homagium dla niego,
dziękując za tworzenie „niepodległej” Ukrainy. Gdy ponownie Rosja
zajęła Lwów (1944), Szeptycki wysłał list do Stalina, dziękując za zjednoczenie
ziem ukrainnych. Tendencje ku prawosławiu zaowocowały tym, że wielu wychowanków
Szeptyckiego w 1946 uczestniczyło w likwidacji Unii i podporządkowaniu jej
cerkwi prawosławnej. W diecezji Chomyszyna unici zeszli do podziemia i
korzystali z nielicznych, pozostałych łacińskich placówek duszpasterskich.
Chomyszyn ostrzegał, że nacjonalizm
ukraiński przybiera postawę pogańską, wręcz satanistyczną, opartą na nienawiści
wobec obcych. Przewidywał, że to się może źle skończyć. Pisał, że w imię tego
nacjonalizmu „wszystkie środki, nawet nieetyczne, są dozwolone, gdy
chodzi o dobro narodu i budowę państwa. Kościół ma służyć polityce, wiara i
religia ma stanąć do jej usług. Kto myśli inaczej, kto się temu sprzeciwia,
uchodzi za wroga narodu.”
Chomyszyn krytykował Szeptyckiego za
jego postawę w czasie rzezi wołyńskich, pisał: „Metropolita nie tylko nie
spełnił swego obowiązku, ale zajął bierne stanowisko wobec bojówek
terrorystycznych, a może raczej pośrednio sprzyjał im, w każdym bądź razie
aprobował milczeniem”. W diecezji stanisławowskiej (Chomyszyna) ludobójstwa
nie było.
Chomyszyn zmarł w więzieniu NKWD w
Kijowie 28.XII.1945. Miejsce jego pochówku nie jest znane. Jan Paweł II
beatyfikował go w czasie swej pielgrzymki na Ukrainę 28.VI.2001 r.
Pamiętnik „Dwa
królestwa” miał pięć części, ale zachowała się tylko część piąta, pisana
w czasie II wojny światowej, poświęcona głównie krytyce nacjonalizmu
ukraińskiego i przy okazji metropolity Szeptyckiego. Tytuł pochodzi od św.
Augustyna – Królestwo Boże i królestwo ziemskie. Działalność Szeptyckiego,
Chomyszyn ocenił jako wyraz królestwa ziemskiego.
Pamiętnik opracował, przygotował do
druku i zaopatrzył przedmową kapłan unicki o. Ihor Pełechatyj. Jest też
przedmowa w języku polskim prof. Włodzimierza Osadczego. Książka została bardzo
negatywnie przyjęta na Ukrainie, a o. Pełechatyja spotkały różne represje (http://isakowicz.pl/cerkiew-greckokatolicka-przesladuje-ks-ihora-pelechatego-za-pisanie-prawdy/).
Przeszkadza ona kultowi Szeptyckiego i próbom wyniesienia go na ołtarze. Mamy
obecnie 150 rocznicę urodzin bł. Grzegorza Chomyszyna, ale cerkiew ukraińska
nie planuje żadnych obchodów.
Bł. Grzegorz Chomyszyn nadaje się na
patrona pojednania polsko-ukraińskiego. Może Kościół w Polsce powinien uczcić
jego pamięć?
W obronie Romana
Pojawiają się wpisy internetowe sugerujące
mi bym odciął się od mego syna Romana, z tytułu jego działalności opozycyjnej
wobec rządu PiS. Zarzuca mu się popieranie Platformy Obywatelskiej i Komitetu
Obrony Demokracji. Nie jest to prawda. Roman do tych formacji nie należy. Jak
wiedzą czytelnicy mojej Opoki w Kraju
nie jestem zwolennikiem PiS-u. Wręcz przeciwnie, krytykuję PiS za jego
skłonność do naśladowania przedwojennej sanacji. Marzy mi się zastąpienie
rządów PiS przez jakąś formację centrową, w której zmieściliby się też również
narodowcy. Roman działa właśnie w tym kierunku, sam reprezentując prawe
skrzydło takiego ewentualnego bloku centrowego. Pojawia się na różnych
demonstracjach anty-rządowych.
Tragedią jest, że PiS jest kojarzony
z Kościołem. Wielu duchownych uważa za swój obowiązek, by popierać PiS. Kościół
powinien zachować neutralność wobec partii politycznych, a wskazywać jak należy
działać w sprawach moralnych. Na przykład brak mi krytyki ze strony Kościoła
obecnej większości sejmowej za odrzucenie społecznego projektu ustawy antyaborcyjnej.
Zamiast tego mamy na przykład
wystąpienie Chrystusowca, ks. prof. Pawła Bortkiewicza, który na antenie TV
Trwam 29.I.2017 atakował polityków opozycji. „Kabaret, groteska, sytuacja
żenująca, zamach stanu” – tak opisywał grudniowe protesty pod
Sejmem. – „Wielu z nas zapamięta tych pseudobojowników,
powstańców walczących, jak mówili, o wolność, demokrację, o Polskę, jako bandę
przygłupów. Dla takich ludzi nie może być i nie ma miejsca w polityce. Ich
właściwym miejscem aktywności powinny być kabarety. Najlepiej zakładane za
więziennym murem” - mówił ks. Bortkiewicz na antenie katolickiej
rozgłośni. Wśród demonstrujących wówczas pod Sejmem był mój syn, Roman. Wtedy
chodziło o praworządność w Sejmie. Czy naprawdę Kościół musi się tak wyraźnie
opowiadać w obronie wybryków marszałka Kuchcińskiego?
O. Adam Langhammer, pijar, napisał
na twitterze o Romanie: „...kiedyś Pana broniłem i uważałem za kogoś
prawego i szlachetnego. Głupi byłem.”, a to dla tego, że Roman wyraził
współczucie kierowcy seicento, z którym zderzył się samochód pani Premier.
Potem dodał, że zarzuca Romanowi, że „kilka razy zmienił poglądy”.
Pytam: jakie? On ma poglądy stałe. Wielu księżom się wydaje, że jak katolik
krytykuje rząd PiS, to sprzeniewierza się wierze. Krytykować nie tylko wolno,
ale trzeba. Na tym polega uczestniczenie w życiu politycznym.
Zastępca Prokuratora Generalnego
Bogdan Święczkowski doniósł na Romana do Naczelnej Rady Adwokackiej o działanie
dyscyplinarne w związku z jego wypowiedzią publiczną (30.X.16 w TVN24), gdzie postawił
zarzuty ministrowi Antoniemu Macierewiczowi dotyczące niepotrzebnych ekshumacji
wokół katastrofy smoleńskiej, bo adwokatów obowiązuje „zachowanie umiaru
i taktu wobec organów i instytucji”. Byłoby dziwne, gdyby adwokatura
potwierdziła złamanie etyki adwokackiej przez Romana, ale sam fakt złożenie
takiego zaskarżenia przez zastępcę Prokuratora Generalnego świadczy o chęci
czynników rządowych dokuczenia Romanowi.
Obecne poglądy Romana na temat PiS-u
najlepiej charakteryzuje jego wpis na facebooku przypominający co trzeba
osiągnąć by system demokratyczny zmienić w autorytarny:
„- złamanie niezależności władzy sądowniczej,
- podporządkowanie mediów lub zneutralizowanie ich wpływu
- wymiana kadry wojska i obsadzenie go swoimi nominatami
- wymianę kadry policji i służb specjalnych na swoich ludzi
- przygotowanie całego szeregu spraw karnych dla ludzi związanych z opozycją
wobec władzy, aby zastraszyć oponentów,
-przygotowanie spraw karnych przeciwko swoim zwolennikom, aby zastraszyć i
zjednoczyć kadry
- podporządkowanie organów wyborczych i organów kontrolujących wybory
- zmiana ordynacji wyborczej ułatwiająca zwycięstwo.”
Kolejność
zależy od okoliczności, ale np. opanowanie sądownictwa musi wyprzedzić
możliwość zastraszania opozycji itd. Czyż nie taki scenariusz widzimy?
NOTATKI
Głębokie państwo
W polityce amerykańskiej pojawił się
nowy termin „Deep state” (głębokie państwo). Chodzi o siły
zakulisowe, które rządzą niezależnie od tego kto jest prezydentem. Siły te
ulokowane są głównie w służbach specjalnych, CIA, NSA etc. Termin pojawił się,
bo zanosi się na to, iż prezydent Trump będzie chciał pozbawić to
„głębokie państwo” władzy. Przewiduje się, że będzie ono próbowało
obalić Trumpa poprzez impeachment. Na razie jednak brakuje ku temu pretekstu.
Jak będzie, zobaczymy, ale ten nowy termin już robi karierę polityczną.
###
CIA i Soros
Prezydent Trump polecił agencji
wywiadowczej CIA, by zerwała wszelkie kontakty z organizacjami finansowanymi
przez Sorosa (The Free Press, luty
2017). Soros w kampanii wyborczej bardzo intensywnie popierał Hillary Clinton.
W Polsce finansuje m.in. Fundację Batorego.
###
Dobra zmiana
Jest temat, w którym PiS wprowadza
zmianę w dobrym kierunku. W nowym projekcie nauczania szkolnego jest mniej o
ewolucji. Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN ubolewa:
(http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21091927,pan-porownal-nowa-i-stara-podstawe-biologii-czego-brakuje.html):
Według Komitetu projekt
"marginalizuje nauczanie o ewolucji". - Zostało ono sprowadzone do
wyrwanych z kontekstu zagadnień, poruszanych na końcu cyklu nauczania biologii
- oświadczyli naukowcy. Nie pozostają gołosłowni i podają konkretne
przykłady. Chodzi o dwie "pozornie nieduże, ale bardzo istotne
zmiany".
Po pierwsze, zniknęło zdanie:
"uczeń wskazuje ewolucyjne źródła różnorodności biologicznej". Razem
z nim zniknęło myślenie ewolucyjne, zwłaszcza podczas omawiania różnorodności
biologicznej. - Biologia nauczana bez ewolucji staje się zbiorem
niepowiązanych ze sobą faktów do zapamiętania, ale nie do zrozumienia -
alarmują.
Po drugie, usunięto wymaganie:
"uczeń przedstawia źródła wiedzy o przebiegu ewolucji". To dzięki
temu zapisowi uczniowie umieli powiązać wiedzę z różnych dziedzin. Genetyka,
ekologia, budowa organizmów - to wszystko spajało właśnie to jedno wymaganie.
- Bez tego powiązania, zagadnienia ewolucyjne są abstrakcyjne, tracą swoją
moc wyjaśniającą i integrującą w nauczaniu biologii. To krok wstecz - kończą
naukowcy ten fragment.
Członkowie Komitetu nie zauważają,
że zdania „uczeń wskazuje ewolucyjne źródła różnorodności
biologicznej” oraz „uczeń przedstawia źródła wiedzy o przebiegu
ewolucji” mają charakter ideologiczny i to programowo ateistyczny. Trzeba
uczyć myśleć i samemu oceniać argumenty według ich walorów naukowych. Bardzo
dobrze, że ewolucja przestanie być wciskana w młode umysły jako paradygmat
naukowy.
Niestety jednak w programie
pozostało zdanie: uczeń „przedstawia podobieństwa i różnice między
człowiekiem, a małpami człekokształtnymi jako wynik procesów ewolucyjnych”.
Czyli nie do końca ewolucję usunięto. Jest to zgodne z ogólną praktyką PiS,
niby sygnał w dobrym kierunku, ale w praktyce pozostaje jak było.
W nowym programie zniknęło też
sformułowanie: „uczeń: przedstawia przyczyny i analizuje skutki globalnego
ocieplenia klimatu.” Brawo. Oby rzeczywiście przestano nam wciskać kit o
globalnym ociepleniu. Są okresowe wahania temperatury globu. Tak było zawsze.
Straszenie globalnym ociepleniem antropogenicznego pochodzenia to element
antynarodowej polityki globalistycznej.
###
Zasada pomocniczości
Na
przełomie roku ukazał się w internecie na stronie PCh24.pl artykuł Łukasza
Karpiela pt. „Trzeba nam zasady pomocniczości, a nie sanacyjnego centralizmu”
(http://www.pch24.pl/trzeba-nam-zasady-pomocniczosci--a-nie-sanacyjnego-centralizmu,48397,i.html#ixzz4UKQy7JY8).
Artykuł ten jest w duchu tego co twierdzę od przeszło roku, że PiS jest formacją
wzorującą się na sanacji. Autor artykułu apeluje do chrześcijańskich wartości,
które wyznaje PiS, a w szczególności do uwzględniania w swej działalności
zasady pomocniczości stanowiącej fundament nauki społecznej Kościoła. Chodzi o
to, by władza centralna nie wtrącała się w to, co z powodzeniem może załatwić
szczebel lokalny. Niestety, to co widzimy dalekie jest od takiego stawiania
spraw. Centrala PiS nie ufa nikomu i chce o wszystkim decydować, jak w
cywilizacji turańskiej, jak za czasów sanacyjnych.
###
Namaszczenie przed samobójstwem
Biskupi
Kanady wschodniej, atlantyckiej, wyczytali w adhortacji Amoris Laetitia pretekst do zaproponowania ostatniego namaszczenia
ludziom, którzy dobrowolnie poddają się eutanazji. Pretekstem tym jest apel
adhortacji o duszpasterską troskę wobec potrzebujących. Pastoralne
towarzyszenie umierającym na zamówienie, ponoć ma być zgodne z intencją papieża
Franciszka. Oto do czego dochodzi, gdy nie ma ścisłości doktrynalnej w
dokumentach kościelnych (informacja z The
Wanderer 22.XII.16).
###
Papież o ewolucji
Papież Franciszek
powiedział (Le Monde 28.X.2014) do
członków Papieskiej Akademii Nauk, że Wielki Wybuch nie zaprzecza
"twórczego działania Boga, wręcz wymaga go". Podobnie, ewolucja nie
jest sprzeczna z ideą Boga, ponieważ "wymaga stworzenia istot zdolnych do
ewolucji”.
Ciekawe gdzie Papież widział istoty
zdolne do ewolucji, czyli do generowania nowych funkcji i organów?
###
Problemy z miłosierdziem
Ateistyczny filozof, prekursor
Marksa i Engelsa, Ludwig Feuerbach napisał kiedyś: „Człowiek szczęśliwym
będzie dopiero wtedy, kiedy zabije to chrześcijaństwo, które mu uniemożliwia
bycie człowiekiem. Ale to nie stanie się za pomocą prześladowania, które je
pokona, ponieważ prześladowanie umacnia i utwierdza. Stanie się to przez
nieodwracalną, wewnętrzną przemianę chrześcijaństwa w humanistyczny ateizm, za
pomocą samych chrześcijan, sterowanych przez pojęcie miłosierdzia, które nie
będzie miało nic wspólnego z Ewangelią”. (Żródło: Vittorio Messori - Kościół katolicki i jego
wrogowie. Wyd. AA, Kraków, 2016, str. 231).
Dzisiaj w imię miłosierdzia próbuje
się dopuścić żyjących w związkach niesakramentalnych do Komunii Świętej, a
samobójców do ostatniego namaszczenia. Tworzy to narastający w Kościele podział
na tradycjonalistów i liberałów. Również w imię miłosierdzia akceptuje się
inwazję imigrantów.
###
Retinger a B’nai
B’rith
Jak pisałem w Opoce w Kraju nr. 64 i 65 z roku 2008, w Polsce za przyzwoleniem
prezydenta Lecha Kaczyńskiego zainstalowała się loża B’nai B’rith, zakazana
od czasu dekretu prezydenta Mościckiego z 1938 r. O aktualnej działalności tej
loży pisze http://yelita.pl/artykuly/art/b-nei-b-rith, ale nie o tym chcę
pisać. W notatce tej zawarta jest informacja, pochodząca z książki B.
Chełmińskiego z 1938 pt. „Masoneria w Polsce współczesnej”, że
Józef Hieronim Retinger był kierownikiem polskiego dystryktu B’nai B’rith.
To ważna informacja do biografii Retingera, tego agenta wielu wywiadów
przydzielonego gen. Władysławowi Sikorskiemu w czasie jego poruszania się po
Anglii (Sikorski nie znał angielskiego). Stale towarzyszył on Sikorskiemu, z
wyjątkiem ostatniej podróży, zakończonej w Gibraltarze. Retinger założył
działający do dziś Klub Bilderberg. W roku 1938 mało kto o nim wiedział.
Szukając w internecie potwierdzenia
tej informacji znalazłem dane o dokumencie, opublikowanym w 1982 r. w paryskich
„Zeszytach Historycznych” przez b. ambasadora polskiego rządu
emigracyjnego przy rządzie Stanów Zjednoczonych, Jana Ciechanowskiego.
Dokumentem tym jest odpis informacji o J. Retingerze, dokonany przez wywiad
polski z dossier Retingera (za lata 1913-1941) udostępnionego mu przez
brytyjską Intelligence Service w 1943 r. Znajdują się w nim dwa zdania o
zbliżonej treści, stanowiące klucz do zrozumienia osobowości J. Retingera i
roli, którą odegrał on pełniąc różne funkcje w ciągu całego swego ruchliwego
życia:
1)
„Józef Retinger jest czy był wiceprezesem polskiej sekcji
„B’nei B’rith” (żydowska masoneria) w Londynie”.
2)
„W 1940 roku” Retinger „został wiceprezesem polskiej sekcji
„B’nei B’rith”, niepolitycznej żydowskiej organizacji
dobroczynnej o światowym zasięgu”
(http://www.fronda.pl/a/sylwetka-retingera-pomyslodawca-unii-europejskiej-tworca-klubu-bilderberg-skazany-na-smierc-przez-ak,35496.html).
###
Transplantologia po chińsku
Jak
podaje raport dwóch badaczy Dawida Motasa i Dawida Kilgour
(https://en.wikipedia.org/wiki/Organ_harvesting_from_Falun_Gong_practitioners_in_China#Taiwan)
w Chinach na masową skalę dokonuje się pobierania organów do transplantacji od
więźniów politycznych. Od lat stosowano w Chinach pobieranie organów od
przestępców skazanych na śmierć, ale teraz okazało się, że ten proceder jest
też stosowany wobec więzionych zwolenników Falung Gong, Tybetańczyków i
chrześcijan. Dokonuje się ok. 60-100 tysięcy transplantacji rocznie. Na takie
liczby nie starcza skazańców, pobiera się więc organy od przeciwników
politycznych. Na wielką skalę, uprawiana jest turystyka transplantologiczna.
Ludzie z całego świata jeżdżą do Chin, by dostać zdrowy organ. Świat cywilizowany
zaczyna się budzić i reagować. Taiwan wprowadził surowe kary dla pośredników i
lekarzy współpracujących w tym procederze. Podobne przepisy wprowadziły Izrael,
Hiszpania i Włochy. Osoba z przeszczepem nie jest anonimowa, wymaga stałej
opieki lekarskiej, by brać środki przeciwko jego odrzuceniu, stąd też musi być
współudział lokalnych lekarzy w procederze turystyki transplantologicznej do
Chin, zarówno przed wyjazdem jak i po nim. Warto, by Polska też wprowadziła
taką karalność współudziału. Może niewielu Polaków jeździ do Chin po
transplantacje, ale samo zakazanie pomocy przy takich wyjazdach, byłoby
pierwszym sygnałem dla transplantologów, że nie wszystko im wolno. Byłby to
precedens nadający się do rozszerzenia na pomoc przy turystyce aborcyjnej.
Tymczasem
Sejm 24.II.17 dokonał ułatwienia w lokalnej transplantologii. Zredukowano wymóg
komisji trzyosobowej do dwuosobowej przy orzekaniu „śmierci”
mózgowej, „śmierci”, która coraz częściej okazuje się nie być
śmiercią.
###
In vitro gametogeneza (IVG)
Badania nad technologią rozmnażania in vitro doprowadziły do gametogenezy,
na razie na tkankach myszy, ale wkrótce przejdzie to do człowieka. Polega to na
pobieraniu komórek, np. skóry, i poddawaniu ich podziałowi mejotycznemu, by uzyskać
gamety – komórki jajowe i plemniki. Dzisiaj w procedurze in vitro czynnikiem ograniczającym jest
dostęp do komórek jajowych, żeńskich komórek rozrodczych, których produkcję
trzeba prowokować u matki. Jest to procedura uciążliwa i niebezpieczna. Gdyby
komórki jajowe pozyskiwać ze skóry proces produkcji dowolnej liczby embrionów
byłby ułatwiony. Wykorzystywanoby je do różnych badań, do szerokiej selekcji
najwartościowszych do implantacji do macic, do eugeniki itd.
Futuryści przewidują, że metodologia
ta doprowadzi do rozłączenia reprodukcji od seksu, który będzie pełnić już jedynie
rolę rekreacyjną.
###
Świńsko-ludzka chimera
Chimera to organizm łączący dwa lub
więcej gatunków. Prowadzone są badania nad chimerami ssaków w celu uzyskania
rozwoju organu jednego gatunku w ciele innego. Np. udało się wyhodować trzustkę
myszy w organizmie szczura. Polega to na wprowadzaniu komórek macierzystych
myszy do zarodka szczura, wszczepianiu go szczurzycy (in vitro) i czekaniu aż wyrośnie, aby potem trzustkę wykształconą w
szczurze, przeszczepić do myszy, dawcy komórek macierzystych.
Po sukcesie z myszami przystąpiono
do wprowadzania komórek macierzystych człowieka do zarodka świni. Badania te
prowadzi Jun Wu w Instytucie Salka w Kalifornii. Doprowadzono zarodki do 4
tygodni życia po implantacji do świni, po czym eksperyment przerwano, by
przeanalizować postęp rozwoju ludzkich tkanek w zarodku świni. Wyniki okazały
się dużo gorsze niż w przypadku myszy i szczura. Zarodek świni jest odporny na
obce komórki macierzyste, ale całkiem one nie przepadły. Naukowcy nie tracą
nadziei, że uda im się hodować organy ludzkie w świniach.
(http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/powstala-chimera-czlowieka-i-swini-to-pierwszy-taki-opisany-przypadek,222687,1,0.html)
Wiążą się z tym problemy etyczne.
Gdyby ludzkie komórki macierzyste rozwijały się w mózgu świni lub jej linii
rozrodczej, to w pierwszym przypadku zwierzę mogło by być humanizowane, a w
drugim – mogło by przekazać ludzkie geny potomstwu. Kościół ma nowy
problem do rozgryzienia.
Już obecnie drożdże produkują ludzką insulinę, na
bazie wprowadzonego genu ludzkiego metodą inżynierii genetycznej (GMO) i nikt
nie protestuje. Czy na chimery ludzko-zwierzęce będzie podobne przyzwolenie?
###
Powszechność pedofilii
Media gorliwie opowiadają o
pedofilii wśród katolickich księży tymczasem okazuje się, że jest to zjawisko
rosnące w świecie świeckim, a przemilczane przez media. Ostro zabrał się za to
prezydent Trump. Już w pierwszych dwóch miesiącach swego urzędowania
zaaresztowano w USA 1500 pedofilów i handlarzy dziećmi (w samej Kalifornii 474,
równocześnie ratując 28 dzieci). Za prezydentury Obamy w całym roku 2014 było
tylko 400 takich aresztowań jak podaje FBI (http://www.churchmilitant.com/news/article/trump-busts-1500-pedophiles-media-keeps-silent).
Źródłem problemu jest ignorowanie
encykliki Pawła VI Humanae Vitae.
Dzięki antykoncepcji płciowość zamiast służyć reprodukcji służy rekreacji, a ta
wymaga ciągle nowych atrakcji.
Spis rzeczy
Arogancja
PiS
........................................................................................... 1
Wartość
konstytucji
.................................................................................. 3
Ziemia
zielenieje ....................................................................................... 4
Transfery
ludności jako narzędzie polityki
............................................... 4
Przewidywana
długość życia .................................................................... 7
Hlond
nie chciał być Quislingiem
............................................................. 8
Bł.
Grzegorz Chomyszyn
........................................................................... 9
W
obronie Romana .................................................................................... 10
NOTATKI:
Głębokie państwo 11, CIA i Soros 11, Dobra zmiana 12, Zasada pomocniczości 12,
Namaszczenie przed samobójstwem 13, Papież o ewolucji 13, Problemy z
miłosierdziem 13, Retinger a B’nai B’rith 13, Transplantologia po
chińsku 14, In vitro gametogeneza (IVG) 15, Świńsko-ludzka chimera 15,
Powszechność pedofilii 15.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Opoka w Kraju w internecie:
http://opoka.giertych.pl
Opoka w Kraju jest rozsyłana za darmo do osób, które chcę, by ją
miały, w tym do wszystkich polskich biskupów. Osobom, które mi pomagają i
dzięki którym wzrasta krąg moich odbiorców, wyrażam serdeczne Bóg zapłać -
pozostaną anonimowe. Wszystkich zachęcam do przedruków, do powielania pisma i
handlowania nim. Ta praca jest dla mnie największą pomocą. Prenumeraty nie
prowadzę. Maciej Giertych